- Ostatnie kilka lat spędziłem we Wrocławiu, ale wcześniej, co pewnie jeszcze kilka osób pamięta, jeździłem także w Zielonej Górze. To było w sezonach 1997 i 1998. Najpierw było ok, pierwszy rok całkiem przyjemny i dobrze go wspominam, niestety rok później było dużo gorzej. Nastały wtedy trudniejsze czasy dla Zielonej Góry, bo ten sezon zakończył się spadkiem do niższej klasy rozgrywek. Zbyt wielu spotkań wtedy nie pojechałem, bo w klubie brakowało pieniędzy i panowała raczej mało budująca atmosfera. Stawiano mi bardzo wysokie wymagania, nie oferując zbyt wiele w zamian - wspomina swoje starty w Zielonej Górze.
Przed sezonem 2011 przeszło Australijczykowi przez myśl, aby ścigać się dla Falubazu. - Przed tym sezonem przeszło mi przez myśl, by związać się z Zieloną Górą, choćby z tego powodu, że w klubie pracuje teraz mój trener z Wrocławia Marek Cieślak. Dla mnie to ważne, by trener mówił po angielsku i znał się na swoim fachu. Na szczęście, w Rzeszowie jest Darek Śledź, z którym także bardzo dobrze się dogaduję. To były zawodnik, co też ma znaczenie, bo on wie, o czym mówi. Jeżdżę w Rzeszowie i jestem zadowolony z warunków, jakie zostały mi stworzone. Na miejscu jest lotnisko, co niezwykle ułatwia mi życie i z całą stanowczością mogę stwierdzić, że to doskonale zarządzany, profesjonalny klub, który dba o moje interesy i naprawdę czuję satysfakcję z tej współpracy.
Według Crumpa Falubaz nie zdobędzie złotego medalu DMP. Wszystko przez brak Rafała Dobruckiego. - W mojej ocenie Zielona Góra stanie w tym roku na podium, ale złota z pewnością nie zdobędzie, bo ma za dużą dziurę przez kontuzję Rafała Dobruckiego. To spora strata, bo to świetny zawodnik. Na razie Falubaz wykorzystuje z/z i dzięki temu nie widać osłabienia. Ale zaczną się ważne mecze, brak Rafała Dobruckiego będzie bardzo widoczny - mówi.