Bądźmy szczerzy – dzika karta na dany turniej nie jest sprawą najwyższej wagi. Ignorancja BSI jedynie pokazuje jakie miejsce w światowej hierarchii zajmuje polski zaścianek żużlowy. Zaledwie kilka złotych medali DPŚ z rzędu i posiadanie aktualnego mistrza oraz wicemistrza świata. Kilkadziesiąt milionów złotych corocznie wpompowanych w światową machinę czarnego sportu. I cóż z tego? Polska pozostanie tylko Polską. Gnuśną i niepokorną.
Przyznanie przechodniej dzikiej karty na turniej w Toruniu ma niewiele wspólnego z duchem sportu. Przehandlowanie stałej dzikiej karty dla Kołodzieja i rezygnacja z dodatkowego zawodnika na GP Polski. Tylko że Januszowi udział w cyklu należał się jak nikomu innemu. Tylko pech pozbawił go awansu z GP Challenge i był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem spoza cyklu. Bo w GP nie może być za wielu Polaków. A dlaczego? Niech jeżdżą najlepsi, choćby miała to być piętnastka zawodników z Argentyny. Co w ubiegłym roku pokazali Nicki Pedersen i Andreas Jonsson? Niewiele, a ich federacje nie musiały się prosić o miejsce dla tej dwójki w elicie na rok 2011. Nikt nie podważa ich klasy i umiejętności, ale w czym Janusz był gorszy? Był Polakiem. A tych mamy za wielu. W USA, Niemczech, Irlandii oraz w cyklu GP…
Polacy nie mogą skolonizować GP – takim argumentem posługują się światowe władze. Jednak aż trzy turnieje odbędą się w Polsce. I nikt nie robi z tego problemu, bo to złoty interes. Dla BSI, które korzysta z hojności kraju nad Wisłą. W całym tym zamęcie szkoda Miedzińskiego i Warda. Ten drugi ma wielki talent i już niedługo sam wywalczy sobie miejsce w cyklu, a teraz znalazł się w nieprzyjemnym położeniu. Bo czy Holder potrzebował startów z dziką kartą? Teraz walczy o medale IMŚ.
Z czysto sportowego punktu widzenia to czym Ward zasłużył sobie na tą nominację? Odpadł w półfinale eliminacji cyklu GP 2012. W zawodach DPŚ niczym specjalnym nie zachwycił, a w finale był obok Watta najsłabszym zawodnikiem swojej reprezentacji. W 1.finale IMŚJ zdobył tyle samo punktów co Maciej Janowski. Przepraszam, zapomniałem że Maciek to Polak. Adrian nie ma najlepszego sezonu i nie zmieni tego komplet punktów w ostatnim spotkaniu ligowym. Ale są jeszcze inni, zawodnicy w wysokiej formie. A tak mamy nasz pierwszy raz – obcokrajowiec jeszcze nigdy nie otrzymał dzikiej karty na zawody rozgrywane w Polsce. Za tłumiki, Kołodzieja i zbyt wielu dobrych zawodników.
Nie jestem przeciwnikiem Darcy’ego, bo w przyszłości, podobnie jak Sajfutdinow oraz Holder, wniesie do cyklu świeży powiew. Jednak jego tegoroczna konfrontacja z najlepszymi z najlepszych nie wypadła okazale. Mógł dostać kolejną szansę. W GP Włoch i tak nie widzieliśmy przedstawiciela gospodarzy. Natomiast w Gorican jedynym kandydatem był obecnie kontuzjowany Jurica Pavlic. Jednak gdzie naszym chłopakom do klasy Mikkela B. Jensena. Młody talent z Danii oczarował żużlowy świat, zdobywając w Kopenhadze dwa oczka. A Miedziński jest bez formy.
Powodzenia Ward. Powodzenia Polacy. Niech wygra najlepszy, niech zwycięży sport.