W taki sposób postanowiła wymierzyć bydgoszczaninowi karę, obwiniając go za upadek swojego syna. W 4. wyścigu Gomólski upadł, potrącony właśnie przez Curyłę. Nic groźnego się nie stało, a sędzia wykluczył polonistę z powtórki. Ale matce juniora Startu to nie wystarczyło.
- Po meczu Mikołaj szedł pod prysznic i wtedy został zaatakowany - opowiada Jerzy Kanclerz, dyrektor sportowy Polonii. - Mama Kacpra uderzyła go dwukrotnie w głowę. Miała też obrażać zawodnika. Tak zrelacjonował nam te wydarzenia Mikołaj. Nikt z władz klubu tego nie widział, ale nie mamy podstaw, by w to nie wierzyć. Mikołaj nie wymyśliłby sobie czegoś takiego. Dla mnie to skandal. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Tym bardziej, że Curyło nie przewrócił rywala specjalnie. Wpadł w koleinę i stracił panowanie nad motocyklem. Karę wymierzył mu sędzia.
Przedstawiciele Polonii z zeznań Mikołaja Curyło sporządzili notatkę. - Wysłaliśmy ją do gnieźnieńskiego klubu i Głównej Komisji Sportu Żużlowego. - Czekamy na reakcję - dodaje Kanclerz. - Szkoda, że nie dowiedział się o tym sędzia zawodów i nie zapisał w protokole, co działo się po meczu.
Mama Kacpra Gomólskiego w akcji przed sektorem kibiców Polonii: