Włókniarz Częstochowa - Tauron Azoty Tarnów
Podczas gdy praktycznie wszystkie rozstrzygnięcia w kwestii półfinałów są już znane, warto przyjrzeć się rywalizacji o miejsce siódme i pewny byt w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mecz powinien stać na wysokim poziomie, gdyż obu ekipom zależy na uniknięciu baraży, które będą dodatkowym stresem.
Włókniarz Częstochowa
9. Artiom Łaguta
10. Peter Karlsson
11. Grigorij Łaguta
12. Rafał Szombierski
13. Daniel Nermark
14. Artur Czaja
Tauron Azoty Tarnów
1. Krzysztof Kasprzak
2. Martin Vaculik
3. Sebastian Ułamek
4. Bjarne Pedersen
5. Fredrik Lindgren
6. Tadeusz Kostro
Gospodarze pojedynku przed sezonem byli typowani jako najsłabsza drużyna ligi, więc ich obecność nie powinna nikogo dziwić. Mimo to w Częstochowie mogą mówić o dość udanym sezonie. Niewielkim nakładem pieniężnym udało się stworzyć drużynę, która, szczególnie na własnym torze, była gotowa walczyć z najsilniejszymi zespołami. Być może w teamie nie ma wielkich nazwisk, ale jest na pewno wielki lider w osobie Grigorija Łaguty. Udowadniał w tym sezonie w każdym meczu, że mimo wątpliwości przedsezonowych jest zawodnikiem w 100% ekstra ligowym. Jeśli w przyszłym roku wejdzie w życie przepis o możliwości startów jedynie jednego zawodnika z GP w drużynie to właśnie „Grisza” będzie jednym z bardziej atrakcyjnych towarów na rynku transferowym. Kolejnym z miłych zaskoczeń tego sezonu można nazwać postawę Daniela Nermarka. Podobnie jak w przypadku Łaguty mówiono o tym, że może nie poradzić sobie w ekstralidze. Okazało się, że bez problemów jest w stanie zwyciężać w biegach z dużo bardziej renomowanymi zawodnikami. Dobrego występu w najbliższym meczu obu bezapelacyjnych liderów można być pewnym. Są oni gwarantem dwudziestu kilku punktów w spotkaniu. Prawdopodobnie to jednak nie od nich będzie zależał wynik. Oczywiście, muszą pojechać na swoim poziomie, ale kluczem do zwycięstwa będzie postawa pozostałych zawodników. Wśród nich są Artiom Łaguta, Rafał Szombierski oraz Peter Karlsson. Wydaje się, że dyspozycję całego trio można określić mianem: przyzwoita. Młodszy z braci Łagutów nie radzi sobie w GP, zdarzają mu się słabsze mecze w lidze, ale po kontuzji wydaje się być wypoczęty, co zasugerował swoim ostatnim dobrym występem w lidze szwedzkiej. „Szumina” miał dużo czasu na idealne spasowanie się z częstochowskim owalem, co powinno zaprocentować w niedzielę. W ostatnich meczach „Lwów” nie zachwycał „Okularnik”, jednak jeżeli przełoży ostatnią dyspozycję z torów szwedzkich na nasze polskie, powinno to wyglądać znacznie lepiej. Nie można też zapomnieć o punktach juniorów zespołu spod Jasnej Góry. W tym meczu można liczyć nawet na więcej niż zwykle, gdyż Artur Czaja i Marcin Bubel zdecydowanie przewyższają swoich rówieśników z Tarnowa.
Na czele liderzy obu ekip.
Drużyna tarnowska jest chyba największym rozczarowaniem tegorocznych rozgrywek. Jeżeli popatrzy się na skład personalny to widać, że drużyna ta powinna walczyć o trofea a nie jedynie o uniknięcie barażu. Kolejnym dowodem na to powinna być obecność aż pięciu zawodników zespołu z Małopolski w sobotnim finale GP Challenge. Wszystko to nijak ma się do ich postawy w meczach ligowych. Najlepszym dowodem na słabość „Jaskółek” jest fakt, iż żaden z żużlowców nie zdołał osiągnąć średniej 2pkt/bieg. Czy drużynie, co by nie mówić, dość niespodziewanie pozbawionej ćwierćfinału przez Spartę Wrocław, wystarczy motywacji na walkę o miejsce siódme? Myślę, że presja ciążąca na jeźdźcach z Mościc powinna podziałać na nich mobilizująco. Ciekawe jak w zimowej przerwie będzie wyglądać aktywność transferowa działaczy i czy będziemy mieli do czynienia z przebudową kadrową od piwnicy aż po strych? Tak na dobrą sprawę to ciężko o którymkolwiek zawodniku powiedzieć, że miał udany sezon ligowy. Na drobną pochwałę zasługuje jedynie Krzysztof Kasprzak, ale to raczej ze względu na występ w DPŚ. Ostatnie mecze zaczęły wyglądać w jego wykonaniu coraz lepiej. Może w przyszłym sezonie warto byłoby zastanowić się nad uwolnieniem spod rodzicielskiej opieki ojca Zenona. Ma on chyba negatywny wpływ na „Kaspera”, gdyż wywiera na nim zbyt dużą presję. Jeśli chodzi o drugiego z krajowych zawodników, czyli Sebastiana Ułamka to jest on co prawda najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny, ale to i tak nie jest to, czego oczekiwali by kibice i chyba on sam. Pozytywy można odnaleźć w występach Fredrika Lindgrena w ostatnich spotkaniach. Zmagał się on niedawno z urazem, ale miejmy nadzieje, że będzie w pełni dyspozycji. Niestety gdy zapytamy w Tarnowie o Bjarne Pedersena to z pewnością nie usłyszymy miłych słów, a raczej cierpkie. Odznacza się on bardzo dużą chwiejnością formy i to nawet podczas jednego spotkania, punktując dla przykładu: w Toruniu(0,3,0,1,3) oraz, właśnie w Częstochowie(0,2’,3,0,3). Martin Vaculik to człowiek, któremu w tym sezonie zabrakło przede wszystkim… polskiego paszportu. Nie można mieć zbyt dużych pretensji do młodego Słowaka gdyż jest on wciąż juniorem. Jeździł na poziomie, o którego prawdopodobnie żaden z obecnych juniorów, znajdujących się w kadrze Jaskółek, nigdy w swej karierze nawet się nie zbliży. Kto wie, czy tarnowianie nie walczyliby teraz o medale, gdyby Vaculik mógł startować pod numerami 6,7.Postawa Tadeusza Kostro oraz pozostałych juniorów można zamknąć w jednym sformułowaniu: Najsłabsza para juniorska Speedway Ekstraligi.
Mecz powinien obfitować w walkę na torze oraz piękne akcje Grigorija Łaguty, który, podobnie jak w meczu z Gorzowem, może zapewnić zwycięstwo swojej drużyny w ostatnim biegu. Nie zdziwiłbym się też wyższym zwycięstwem Lwów ale, trzeba pamiętać, że tarnowianie personalnie wyglądają niezwykle mocno. Niestety, nie ma to żadnego przełożenia na tegoroczne wyniki zespołu, a w niedziele dojdzie kolejna wymówka w postaci zmęczenia po GP Challenge.
Typ redakcji: 47:43 dla Włókniarza Częstochowa
Caelum Stal Gorzów - Unia Leszno
Rywalizacja miała być hitem ćwierćfinałów, a okazała się wielkim „kitem”. Skąd taka metamorfoza? Otóż stąd, iż ciężką podejmować jest walkę dwóm zawodnikom, gdy naprzeciw siebie mają całą drużynę przeciwną. Skoro tak wielkie problemy miała Unia w Lesznie, to strach myśleć, jakiego wyniku możemy być świadkami w Gorzowie.
Caelum Stal Gorzów:
9. Matej Zagar
10. Niels Kristian Iversen
11. Tomasz Gollob
12. Hans Andersen
13. Nicki Pedersen
14. Bartosz Zmarzlik
Unia Leszno:
1. Janusz Kołodziej
2. Adam Skórnicki
3. Troy Batchelor
4. Kamil Adamczewski
5. Jarosław Hampel
6. Tobiasz Musielak
Gorzowianie śmiało mogą mówić o obecności w ich szeregach trójki liderów. Do duetu Tomasz Gollob, Nicki Pedersen dołączył Matej Zagar. Słoweniec w ostatnich spotkaniach udowadnia, że warto było mu zaufać w kolejnym sezonie. Dzięki jego postawie wyniki klubu z województwa lubuskiego są bardzo dobre. Przez bukmacherów uważany jest on za głównego faworyta do mistrzostwa, ale na ten fakt duży wpływ ma szczególnie zdobycie przez Stal kompletu bonusów w rundzie zasadniczej. Nad Wartą cieszy z pewnością coraz lepsza dyspozycja „Powera”. Wygląda na to, że zażegnał on kłopoty sprzętowe, które podobno miał. Dobrze spisał się ostatnio m.in. w lidze szwedzkiej, więc wydaje się być gotów na toczenie bojów z najlepszymi żużlowcami globu, z czym miał ostatnio problemy tak w GP jak i w lidze. Oczywiście żadnych zastrzeżeń nie mają w Gorzowie do postawy „Chudego”. Nie jest on może w tak niesamowitej formie jak w zeszłym roku, ale na rozgrywki ligowe dyspozycja IMŚ w zupełności wystarcza. Awans do półfinału jest już właściwie przesądzony, a na tym etapie kluczową dla wyniku zespołu będzie postawa Duńczyków broniących barw Stali. O ile Niels Kristian Iversen gwarantuje kilka punktów w każdym meczu, o tyle Hans Andersen gwarantuje zero punktów w każdym meczu wyjazdowym. Brak piątego, punktującego zawodnika może okazać się największą bolączką gorzowian, gdyż w Falubazie punktować zaczęli Davidsson i Zengota, a w Apatorze MJJ, tak więc rywale mają składy w miarę możliwości kompletne. Oczywiście, nie umniejszam szans Stali na mistrzostwo, szczególnie mając w pamięci występy Hansa Andersena z przeszłości. Gdyby ten zawodnik przebudził się, to rywale mogliby zapomnieć o mistrzowskich marzeniach. Bartosz Zmarzlik to, bez wątpienia, wielki talent i stara się to udowadniać w lidze, co w ostatnich meczach udaje się mu. Tak więc również jedna z pozycji juniorskich w szeregach gorzowian jest silnie obsadzona. Niedzielny mecz okaże się jedynie formalnością, więc może właśnie młodzi zawodnicy otrzymają więcej szans startów.
Czy leszczynianie znów będą oglądać plecy rywali?
Na to, w jakim położeniu znajduje się obecnie Unia Leszno, w bardzo dużym stopniu wpłynęła plaga kontuzji, która nawiedziła szeregi klubu z Wielkopolski. Długie absencje Balińskiego i Pavlica. Problemy Skórnickiego, uraz Adamczewskiego, a teraz jeszcze dyskwalifikacja Kenntta. Wszystko to złożyło się na to, że w Lesznie pogodzili się już chyba z czwartym miejscem, choć nikt o tym otwarcie nie mówi. Jak tu jednak walczyć o medale, mając w składzie dwóch pełnowartościowych zawodników? Walkę tą z pewnością stoczą, bo wygląda na to, że wejdą do półfinału jako lucky loser. Nadzieja w tym, że wtedy do składu powrócą Baliński oraz Pavlic. Gdzie byłaby Unia Leszno gdyby nie Jarosław Hampel? Pewnie walczyłaby teraz o utrzymanie, a tak dzięki świetnej postawie „Małego” w każdym meczu, dane jest jej toczyć bój o mistrzostwo. Na pochwałę zasługuje również Troy Batchelor. Kangur ten sezon może zaliczyć do udanych, gdyż pod nieobecność kontuzjowanych, stał się drugim z liderów ekipy. Właśnie tym drugim z liderów przed sezonem wydawał się być Janusz Kołodziej. Świetna postawa w ubiegłym sezonie odeszła w niepamięć. „Kołdi” zawodzi na całej linii w GP, lidze szwedzkiej oraz w barwach Unii Leszno. Nie chciałbym za tę całą sytuację obwiniać Krzysztofa Cegielskiego, ale dziwnym zbiegiem okoliczności, gdy zaczął mieć dość dużo do powiedzenia w teamie Janusza, ten zaczął jeździć słabo. Podłoże tego problemu może leżeć zupełnie gdzieś indziej, bo przecież „Cegła” to świetny fachowiec. Bez wątpienia kontuzje zespołu były negatywem tego sezonu, ale, dzięki nim, można doszukać się też pozytywu. Jest nim postawa leszczyńskiej młodzieży w tym sezonie. Mogliśmy zobaczyć, że Unia wcale nie potrzebuje braci Pawlickich, aby mieć w składzie skutecznych juniorów. Tobiasz Musielak, a szczególnie Kamil Adamczewski mogą spokojnie pretendować do tytułu objawienia roku. Celem na mecz w Gorzowie będzie zdobycie 22 punktów. Myślę, że bez problemu „Byki” go osiągną.
Emocji w meczu może być jak na lekarstwo. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Hampel i Batchelor wystartują prawdopodobnie po siedem razy, to okazuje się że przynajmniej 10 biegów będzie wartych uwagi, by obejrzeć rywalizacje Gollob-Hampel, czy t Pedersen-Batchelor. W Gorzowie czekają też na odpowiedź na co stać Hansa Andersena..
Typ redakcji: 55:35 dla Caelum Stali Gorzów(awans obu zespołów)
Unibax Toruń - Betard Sparta Wrocław
40:0 wo.