Do swojego ostatniego startu w wyścigu czternastym Chrzanek przywoził za swoimi plecami jedynie juniorów drużyny przeciwnej. W pierwszym biegu nominowanym atakiem przy krawężniku wyprzedził Roberta Kościechę i zdobywając trzy oczka przedłużył nadzieje gospodarzy na końcowy sukces. Co było przyczyną słabego początku spotkania?

- Myślałem, że dzisiaj trochę inny zestaw pól startowych zostanie wylosowany. Zacząłem jak ostatnio - drugie i czwarte pole, a potem zabrakło punktów w tych dwóch pierwszych biegach. Zrobiło się nerwowo i trzeba było się przeregulować. Później jazda była poprawna, ale to nie było to. Miałem problemy na dzisiejszym torze, przy dzisiejszej pogodzie. Nawierzchnia była chyba jeszcze trudniejsza niż tydzień temu na meczu ze Startem - mówi Chrzanowski.

Remis z liderem I ligi nie przynosi ujmy gospodarzom, jednak bydgoszczanie, osłabieni brakiem Denisa Gizatullina i Mikołaja Curyło, byli zdecydowanie w zasięgu miejscowych.

- Dużo nam nie zabrakło. Szkoda, że w biegu piętnastym to my nie mieliśmy układu pól startowych A i C, bo wtedy mogło być jeszcze lepiej. Davey Watt, podobnie jak tydzień temu, na dzień dobry był bez szans z czwartego pola. Jest remis, ale pozostał duży niedosyt - dodaje zawodnik GTŻ-u.