Piotr Protasiewicz zdecydował się na pozostanie w Falubazie Zielona Góra i tym samym zapewnił, że jeśli przepisy się nie zmienią, zrezygnuje ze startów w Grad Prix 2012.
Wczoraj odbyliśmy długą, bardzo trudną, rozmowę z Piotrem. Ostatecznie zdecydowałem, że to Piotr dalej będzie ciągnął ten zespół - mówił Robert Dowhan.
Zacznijmy może od początku. Sprowadzono mnie do Zielonej Góry pięć lat temu. Mam podpisany wieloletni kontrakt i nie wyobrażałem sobie innej opcji jak opuszczenie Falubazu. Wszystkim tym, którzy tak pisali proponuję zmianę profesji.
Sezon 2011 był dla mnie bardzo udany. W sierpniu spełniłem swój cel sportowy i awansowałem do Grand Prix. W nagrodę za tak udany sezon, dostałem wspaniałe przepisy od polskich władz. Cala Europa się śmieje, że Polak nie może reprezentować swojego kraju na arenie międzynarodowej, bo wtedy musi zrezygnować ze startów w swojej lidze. To jest jakiś jeden wielki absurd.
Nie zakładałem innego scenariusza, jak starty zarówno w Falubazie jak i w Grand Prix. Wczoraj, kiedy dostałem zapewnienie od prezesa, że mam pewne miejsce, stwierdziłem, że nie chcę, aby to odbywało się w ten sposób. Nie wyobrażam sobie, żeby teraz prezes powiedział Andreasowi, że nie będzie tutaj jeździł. Nigdy nie zostawię swojego klubu i w takich okolicznościach jakie mamy, gdzie mam wybierać między klubem a Grand Prix, to ja wybieram klub! Dopóki nie zmienią się przepisy, wstrzymuje swoją decyzję odnośnie potwierdzenia startów w cyklu. Ja jestem przygotowany do startów w Grand Prix, chcę tam startować, ale nie wyobrażam sobie, aby Falubaz miał na tym cierpieć. Teraz piłeczka jest po stronie Speedway Ekstraligi i PZMotu – mówił na konferencji prasowej Piotr Protasiewicz.