Michał Widera może mówić o sporym pechu, w meczu z Łotewskim Lokomotivem Daugavpils jego podopieczni zanotowali mnóstwo defektów. W niedzielę pech zaczął się już kilka godzin przed meczem, samolot z Denisem Gizatullinem był opóźniony i Rosjanin nie zdążył na mecz, pojedynek zaczął się defektem Kacpra Rogowskiego na prowadzeniu, upadek zaliczył Ronnie Jamroży. Mieliśmy dzisiaj duże braki kadrowe. W dodatku Ronnie Jamroży zanotował dzwona i jego bark niestety nie nadawał się już w dniu dzisiejszym do jazdy. Musiałem zrezygnować z niego w dalszej części meczu. Mamy szeroką ławkę zawodników, ale z przyczyn niezależnych od nas mecz kończyliśmy w czwórkę. Mam nadzieję, że limit pecha już w tym roku wykorzystaliśmy. W dodatku jeszcze kłopoty sprzętowe miał dzisiaj Kacper Rogowski. Ciężko na ten moment zebrać jakieś myśli, ale musimy zebrać się w sobie – dodaje szkoleniowiec ostrowskiego zespołu.
Nieudany debiut zanotował Tobias Kroner, w pięciu startach zdobył jedynie trzy punkty. Po meczu opiekun ostrowskiego zespołu przyznał, że mógł jednak inaczej ustawić zespół - Wiele by to z pewnością nie zmieniło. Rory na pewno dołożyłby trochę punktów i myślę, że więcej niż Kroner. Z tego miejsca biję się w pierś. Można było zrobić trochę inaczej ze składem, ale teraz jest już po meczu i nic na to nie poradzimy. Musimy przed kolejnymi spotkaniami podreperować bazę sprzętową i kto wie, może nawet spróbować postawić na innych zawodników – mówi trener Żużlowego Klubu Sportowego Ostrovia.