- Jeśli chodzi o mój występ to tragedia, po prostu brak słów. Szczerze powiedziawszy to najlepiej zwalić winę na sprzęt no ale jeździć raz w tygodniu to lekka przesada. Człowiek załatwia sobie turnieje za granicą żeby mieć jak najwięcej jazdy to na drugi dzień słyszy od sekretarki, że się pod tym prezes nie podpisze i jak tu trzymać równy poziom? Druga sprawa to prezes, który zaskakuje mnie swoimi wypowiedziami, że nie będzie latał za mną z pieniędzmi. Jeszcze nigdy się z takim czymś nie spotkałem w sensie "Rafał chodź, masz kasę", a teraz opisuje mnie w internecie bo właśnie najlepiej to przez internet rozmawiać. Widać, że nie ma odwagi powiedzieć tego prosto w oczy. Najprościej opisać kogoś w sieci niż zadzwonić i normalnie porozmawiać. Jak zalegają pieniądze do dziś to słowa nikt nie powie. Najlepiej jest wyj... zawodnika ze składu po jednym meczu i nie wiedzieć jaka jest tego przyczyna, tylko od tak o powiedzieć sobie nie jedziesz. Trenowaliśmy w Ostrowie czy na innych torach, ale tor torowi nie jest równy. Zajechałem do Krakowa i co? Dwa nie całe biegi i lipa. Moim zdaniem te treningi na innych torach są bez sensu bo to się nie sprawdzi nigdy. Chciałbym przeprosić za swój występ jedynie kibiców i trenera -
powiedział mimo wszystko nadal jeden z liderów opolskiego Kolejarza Rafał Fleger.