- Matej Zagar jechał w czwartkowym turnieju Simona Steada w Swindon i w swoim ostatnim starcie zanotował niefortunny upadek, wskutek którego ma zbite udo. Jego występ w naszym kolejnym meczu stoi zatem pod znakiem zapytania - powiedział Piotr Paluch, trener gorzowskiej drużyny. - Matej przyjedzie teraz do nas, odwiedzi naszego fizjoterapeutę Jurka Buczaka i przejdzie badania, które wykażą co dokładnie jest nie tak i czy będzie w stanie wystąpić w sobotnim meczu - dodał.
Sobotni start Zagara jest możliwy. Wszystko zależy jednak od samego Słoweńca. - Na ten moment nie chcę nawet procentowo określać jakie są szanse jego występu, bo wiemy jedynie, że boli go noga. Będziemy wiedzieli coś więcej dopiero jak do nas przyjdzie. Jeśli Matej po sobotnim treningu powie, że jest okej i ja będę widział, że rzeczywiście nie ma on problemów, to wtedy pojedzie - zakończył popularny "Bolo".
W obliczu kontuzji Nielsa Kristiana Iversena, którego występ w sobotnim meczu także nie jest pewny i problemów Mateja Zagara, wydaje się, że pierwszą w tym sezonie szansę na zaprezentowanie się w barwach gorzowskiej Stali może dostać Artur Mroczka. Dopiero jutro jednak dowiemy się, w jakim składzie stawi się ekipa Stali w meczu przeciwko jeźdźcom z Częstochowy.