- Ten 13 wyścig widać, że był bardzo pechowy bo aż trzykrotnie powtarzany. Niektórzy ludzie zarzucają mi, że celowo wpakowałem Sławka Musielaka w dechy - to nie jest prawdą! Jadąc z pierwszego pola przegrałem z nim moment startowy ale na dociągu wsadziłem swoje przednie koło na murawę i mnie pociągnęło w tym momencie, a Sławek został wywieziony pod płot. Po tej sytuacji ktoś z jego teamu uderzył mnie jak zjeżdżałem do parkingu. Chciałem podejść do Sławka i powiedzieć mu "sorry" ale mogłoby się to skończyć jeszcze gorzej bo z pewnością doszłoby do rękoczynów przez tego człowieka - mówi poszkodowany Rafał Fleger.