- Zostało to źle odebrane. My nie płaczemy. Nikogo się nie boimy, co potwierdzają wyniki Falubazu w ostatnich latach. Ja bym tu nie chciał jojczyć, aby zostało to źle odebrane. Nie było to pod kątem ataków czy już płaczu czy mazgania się. Po prostu z doświadczenia wiem, że w ostatnich kilku meczach mieliśmy problem z torem w Gorzowie. Pojedziemy na takim torze, jaki będzie, chcemy po prostu aby był regulaminowy - mówi Protasiewicz.
- Tor w Gorzowie jest trudnym torem technicznie. Po drugie nie ma równej przyczepności. Krawężnik zawsze jest mocno zbronowany i przyczepny, szczególnie na wyjściach. I o to nam właśnie chodziło. Niech on sobie będzie twardy czy przyczepny albo bardzo przyczepny, ale niech będzie równy od krawężnika do płotu. Tego nie ma. Kiedy Gregowi Hancockowi prawie urywa nogę na wejściu, Rafał skończył karierę, to to nie są sprawy, które sobie wymyślamy. Spowodowane to było nierównościami na torze. My nie jesteśmy od tego aby narzucać gospodarzom warunki torowe, ale o to aby było regulaminowo. To nie jest płacz tylko dbanie o zdrowie zawodników - mówi kapitan Falubazu.