- To jest najważniejsza impreza, a później zostanie jeszcze do odjechania Łańcuch Herbowy w Ostrowie. Troszeczkę jestem przeziębiony, lecz to nic groźnego. Ogólnie wolałbym mieć już to wszystko za sobą. Ostatnie tygodnie nie są najlepsze, mamy kontuzję Taia, a każda następna wyklucza nas z walki w tym dwumeczu. To nieco stresujące, wolałbym mieć już święty spokój. Ja za dużo nie jeżdżę, nie pcham się tam, gdzie nie powinienem, ale wiem, co robię. Gdy chodzi o ciężar gatunkowy, czeka nas nieprzyjemny mecz. Trzeba podejść do tematu z pokorą, ale i z zębem. Bo sprawa jest prosta - rywal pojedzie tak, jak my mu pozwolimy - twierdzi Tomasz Jędrzejak.