6 punktów zdobyte w finale dało duży komfort drużynie Unii. - Starałem się, jak mogłem. Bardzo ciężko trenowałem w ostatnich dniach. Spasowałem silnik i wszystko ułożyło się, jak należy. Cieszę się bardzo ze swojej postawy i mistrzostwa. Dziękuję bossowi u góry, że dał mi to i spełnił moje marzenia. Całą sobotę trząsłem się z nerwów i nie mogłem zasnąć. Zauważyłem jednak, że ta trema mnie nie paraliżuje, lecz mobilizuje. Chodziłem cały czas nabuzowany, podjechałem pod taśmę i zrobiłem swoje. W pełni wykorzystałem atut własnego toru - mówi Jamróg.