Ponad to Hampel nie mógł wystąpić w wielu imprezach rangi mistrzowskiej, a w cyklu Grand Prix z czołowych lokat klasyfikacji generalnej spadł na odległe miejsca nie dające automatycznego udziału w przyszłorocznym GP. A przypomnieć należy, iż po dwóch rundach był liderem Grand Prix.
- Ominęło mnie mnóstwo imprez żużlowych i to w najbardziej intensywnym okresie. Krótko mówiąc, ten rok był dla mnie stracony. Jeździłem trochę na początku sezonu, a potem przytrafiła mi się trzymiesięczna przerwa w startach. Na tor jeszcze wróciłem, ale nie był to powrót zbyt efektowny. Jak się okazało, po tak długiej przerwie ciężko jest wrócić do swojej normalnej dyspozycji i dorównać rywalom, którzy regularnie jeździli przez cały rok - mówi lider Unii Leszno, Jarosław Hampel.
Po tym jak stało się pewne, że Jarek Hampel nie utrzyma się w pierwszej ósemce klasyfikacji generalne Grand Prix, dającej automatyczny udział w przyszłorocznym cyklu, kibice jak sam zainteresowany długo czekali w niepewności na dzika kartę. Tydzień temu zarządca całego GP, firma BSI ogłosiła, że wśród czwórki zawodników, którzy otrzymali stałą dziką kartę na Grand Prix 2013 jest reprezentant Polski, Jarosław Hampel.
- Teraz mogę spokojnie zacząć przygotowywać się do kolejnego sezonu. Nie ukrywam, że w przyszłym roku chcę ponownie stanąć na podium. Z rywalizacji wypadli tacy żużlowcy jak Hans Andersen, Peter Ljung czy Chris Harris, którzy nic już do Grand Prix nie wnosili. Po przyjściu nowych zawodników stawka powinna być bardziej wyrównana - powiedział Jarek Hampel.