W meczu 4. kolejki Enea Ekstraligi Unibax Toruń pokonał na własnym torze ekipę Stali Gorzów 54:36. W drużynie gospodarzy najlepiej zaprezentował się Adrian Miedziński (14 punktów i 1 bonus), z kolei w szeregach gości liderem okazał się Daniel Nermark (10 punktów).
Spotkanie rozpoczęło się punktualnie o godzinie 18:30, ale - zgodnie z nowym regulaminem ligowych rozgrywek - pół godziny przed pierwszym wyścigiem miała miejsce próba toru z udziałem Pawła Przedpełskiego (Unibax Toruń), Krzysztofa Kasprzaka i Bartosza Zmarzlika (Stal Gorzów). Kwadrans później zawodnicy wyjechali do prezentacji, aby zebrać oklaski od publiczności zgromadzonej w to niedzielne późne popołudnie na toruńskiej MotoArenie. Według oficjalnych danych na trybunach stadionu im. Mariana Rosego zasiadło 8486 widzów. Zgodnie z zapowiedziami nie było wśród nich grupy fanatycznych kibiców miejscowej drużyny, a miejsce gdzie zazwyczaj ultrasi zbierali się w tzw. młynie pozostało tym razem puste. Sprawy w swoje ręce postanowiła jednak wziąć kilkudzisięcioosobowa grupa kibiców Unibaxu, która dzielnie dopingowała toruńskim żużlowcom. Prezentacja (w przeciwieństwie do meczu z Betardem Spartą Wrocław) przebiegła bardzo spokojnie, a w stronę Tomasza Golloba publiczność skierowała gromkie brawa, za co lider klasyfikacji generalnej Grand Prix odpłacił się bardzo dobrą jazdą.
W nowym sezonie słabe początki meczów to specjalność drużyny Unibaxu, która podobnie jak w meczu z Betardem, "przespała" pierwsze gonitwy. Trzy z czterech rozpoczynających mecz wyścigów drużyna gości wygrała 4:2. W gonitwie pierwszej bardzo słabo (jak zresztą w całym meczu) zaprezentował się Chris Holder, który najwidoczniej nie może odnaleźć znakomitej formy z ubiegłego sezonu. Aktualny Mistrz Świata był dziś na toruńskim owalu niezwykle wolny, a ostatnie miejsce w inauguracyjnym wyścigu tylko to potwierdza. W biegu juniorskim upadek na wyjściu z pierwszego łuku zaliczył Paweł Przedpełski. Młodzieżowiec Unibaxu nie opanował motocykla, czego efektem było wykluczenie z powtórki wyścigu. Walczący w niej Emil Pulczyński zdobył dla swojej drużyny 2 punkty, ale mimo to na tablicy świetlnej po dwóch biegach widniał wynik 4:8. Marazm gospodarzy potrafiła przerwać jedynie "żelazna" tego wieczoru para - Adrian Miedziński i Darcy Ward - wygrywając wyścig trzeci 5:1. Zacięta walka Nielsa Kristiana Iversena z Wardem była ozdobą tej gonitwy. W wyścigu czwartym oklaskiwany przed startem Tomasz Gollob nie zdołał wyprzedzić świetnie dysponowanego na początku spotkania Bartosza Zmarzlika, stawiając się na linii mety na drugim miejscu. Punktów ponownie nie udało się zdobyć Pawłowi Przedpełskiemu i przed pierwszym równaniem toru wynik brzmiał 13:11 dla Stali Gorzów.
Kosmetyka nawierzchni przyniosła jednak szczęście gospodarzom, którzy w biegu piątym objęli pierwsze w tym meczu prowadzenie i - jak się później okazało - nie oddali go już do ostatniego wyścigu, jednocześnie sukcesywnie je powiększając. Gonitwa piąta to ponownie kapitalny start pary Miedziński - Ward, która nie dała najmniejszych szans Krzysztofowi Kasprzakowi i Tomaszowi Gapińskiemu. Torunianie powiększyli swoją przewagę już wyścigu szóstym. Trener Paluch w ramach rezerwy zwykłej za Łukasza Jankowskiego posłał do boju zwycięskiego w wyścigach drugim i czwartym Bartosza Zmarzlika. 18-latek zmuszony był jednak (podobnie jak jego kolega - Niels Kristian Iversen) oglądać plecy triumfujących Tomasz Golloba i Emila Pulczyńskiego. Ten drugi znakomicie wykorzystał zespołową jazdę Golloba przedzierając się na drugie miejsce przed zdezorientowanych gorzowian. Akcja ta - jak i cały wyścig - rozgrzała do czerwoności toruńską publiczność, która oklaskami na stojąco nagradzała znakomitą jazdę swoich zawodników. Bartosz Zmarzlik pojawił się na torze również w biegu siódmym - tym razem w ramach rezerwy taktycznej (6-punktowe prowadzenie gospodarzy) za Łukasza Cyrana. Podobnie jak poprzedniej gonitwie zmiana ta nie przyniosła dla podopiecznych Piotra Palucha spodziewanego rezultatu, gdyż gorzowski junior zajął ostatnie miejsce w tym wyścigu. Dobra postawa Daniela Nermarka uchroniła jednak gorzowian od porażki - wyścig siódmy zakończył się pierwszym w tym meczu remisem. Ponownie słabo wypadł w tej gonitwie Chris Holder, który wpadł na linię mety dopiero na trzecim miejscu. Wynik po siedmiu biegach brzmiał więc 24:18 dla Unibaxu Toruń.
W gonitwie ósmej drugi tego dnia upadek zaliczył największy pechowiec dzisiejszego spotkania - Paweł Przedpełski. Chwalony za występ w meczu z Betardem junior zanotował uślizg podczas drugiego okrążenia. Szybko się jednak podniósł, dzięki czemu wyścig mógł być kontynuowany. Ponownie nie poskutkowała natomiast rezerwa taktyczna zastosowana przez trenera Palucha (Nermark za Gapińskiego), gdyż najszybszym w tej gonitwie okazał się Tomasz Gollob. Serię rezerw taktycznych trener gorzowian przedłużył w wyścigu dziewiatym - tym razem w miejsce Łukasza Jankowskiego posyłając do boju Krzysztofa Kasprzaka. Popularny "Kasper" wraz z Nielsem Kristianem Iversenem nie poradzili sobie jednak przebłyskiem geniuszu Chrisa Holdera, który w obliczu ostatniego miejsca w wyścigu Kamila Brzozowskiego uratował torunianom remis w gonitwie dziewiątej. Bieg dziesiąty przyniósł ze sobą kolejny upadek - tym razem na pierwszym łuku w nadmuchiwaną bandę wpadł Bartosz Zmarzlik. Powtórka w czteroosobowym składzie okazała się szczęśliwa dla bezkonkurencyjnego tego dnia Adriana Miedzińskiego. Daniela Nermarka próbował jeszcze bezskutecznie wyprzedzić Darcy Ward. Tym sposobem po dziesięciu gonitwach Unibax Toruń prowadził ze Stalą Gorzów już 34:26.
Wyścig jedenasty wprawił miejscowych kibiców w prawdziwą euforię - mimo przegranej walki Golloba z Iversenem. Publiczność uradował nowy nabytek Unibaxu - Kamil Brzozowski. Popularny "Brzoza" popisał się kapitalną jazdą, za co nagrodzony został owacją na stojąco. Do historii toruńskiego żużla przejdzie - z pewnością - gonitwa dwunasta. Zwycięskim w niej okazał się Adrian Miedziński, który zdobył tym samym 1400. punkt w ligowych rozgrywkach. Sytuacji gości nie poprawiła natomiast kolejna rezerwa taktyczna - w biegu trzynastym za Łukasz Jankowskiego pod taśmą stawił się Niels Kristian Iversen. Duńczyk - najlepszy zawodnik meczu Stali z PGE Marmą Rzeszów - linię mety przekroczył jako ostatni. Dobrze spisali się w tym biegu toruńscy Australijczycy - szybki Ward i ambitnie walczący Holder dali torunianom kolejne biegowe zwycięstwo 4:2. Przed biegami nominowanymi wynik brzmiał 47:31 dla gospodarzy, co oznaczało tylko jedno - Unibax Toruń wygrał drugi ligowy mecz w tym sezonie.
Zwycięstwo okazało się jednak jeszcze bardziej okazałe - mimo porażki (2:4) w niezwykle ciekawym biegu czternastym, w którym to Darcy Ward o błysk szprychy wyprzedził Bartosza Zmarzlika, zajmując drugie miejsce w wyścigu. Pierwszy był Niels Kristian Iversen, a ostatni Emil Pulczyński. Ostatnia gonitwa to pewne podwójne zwycięstwo gospodarzy (Miedzińskiego i Golloba), którzy tym samym przypieczętowali okazały triumf w tym spotkaniu - 54:36.
Podsumowując - mecz w Toruniu - mimo dobrego początku gości z Gorzowa - przebiegał zgodnie z przewidywaniami. Unibax w pełni kontrolował przebieg spotkania i zasłużenie dopisał do ligowej tabeli kolejne 2 punkty. Na drugim biegunie znajduje się Stal Gorzów. Wicemistrzowie Polski przegrali oba ligowe mecze i tym samym nie zdobyli jeszcze w tym sezonie ani jednego oczka.
Już jutro na naszym portalu wypowiedzi bohaterów dzisiejszego spotkania. Zapraszamy do lektury!
Jarosław Węgler (za: inf. własna)