Orły uległy Żurawiom 44:46. Doświadczony szkoleniowiec przyznał, że porażka dwoma punkami boli szczególnie. - Na porażkę złożyło się kilka przyczyn. Walczyliśmy do ostatniego wyścigu i tylko przypadki nie pozwoliły nam zremisować lub wygrać. W moim zespole na pewno zawiodła pierwsza para. Ich postawa była główną przyczyną porażki. Pozostali zawodnicy pokazali dobry żużel. Jesteśmy na pewno w trudnej sytuacji, walczymy jednak dalej - powiedział.
Fatalnie spisali się tego dnia Piotr Świderski i Bjarne Pedersen. Polak zakończył udział w meczu już po dwóch startach. Duńczyk zdobywał punkty głownie na partnerach z zespołu. W następnej kolejce Lechma Start zmierzy się na wyjeździe ze Stalą Gorzów. W przedsezonowym sparingu dobrze na tamtejszym torze spisał się Świderski i można się spodziewać, że otrzyma on kolejną szansę. Mocno zagrożona jest natomiast pozycja Pedersena. Tym bardziej, że w bieżącym tygodniu jazdy wznowi Davey Watt, który ma pojawić się na treningach w Grodzie Lecha. – Mamy możliwość dokonania zmian. Pod uwagę są brani zarówno Watt jak i Adamczak. Ci zawodnicy mają równe szanse pojechać do Gorzowa. Jest tam trudny tor, który na dzień dzisiejszy pasuje trzem naszym zawodnikom. Jest jeszcze troszeczkę czasu. Przygotujemy na treningi nawierzchnię podobną do tej w Gorzowie i pojedziemy się ścigać. Niestety dzisiaj nam nie wyszło, wyciągamy wnioski i pracujemy dalej. Musimy zrobić jakieś zmiany, bo kibice oczekują zwycięstwa - powiedział Kędziora.