“Chciałbym przeprosić wszystkich kibiców i sympatyków Dospel CKM Włókniarza Częstochowa za wyjątkowo słabą dyspozycję drużyny we wczorajszym pojedynku przeciwko Betard Sparcie Wrocław. Słowo przepraszam pada w tym wypadku nie tylko z moich ust, ale także z ust zawodników, sztabu szkoleniowego i całego zarządu. Słowa skruchy, żalu, ale także, co bardzo budujące, olbrzymiej sportowej złości usłyszałem już wczoraj z ust Rune Holty i jestem pewien, że nie były one odosobnione. Zwłaszcza, że ojców porażki było wielu…
Doceniamy klasę przeciwnika, który, wbrew przedsezonowym prognozom ekspertów, posiada bardzo mocną, wyrównaną drużynę z fantastycznym liderem Taiem Woffindenem. Fakt bardzo dobrej dyspozycji gospodarzy nie usprawiedliwia jednak fatalnej postawy żużlowców częstochowskich Lwów, a rozmiary porażki Włókniarzy są haniebne i nie przystoi drużynie chcącej walczyć o medale Drużynowych Mistrzostw Polski.
Potencjał częstochowskiej drużyny jest wciąż bardzo duży i wynik meczu we Wrocławiu tego nie zmieni. Problem w tym, że ten potencjał nie jest obecnie w pełni wykorzystany. Dlatego czeka nas bardzo intensywna praca polegająca na zidentyfikowaniu przyczyn obecnej sytuacji oraz na ich wyeliminowaniu. I nie mówię tutaj o podejmowanych „na kolanie” decyzjach personalnych, zmianach w sztabie trenerskim, odsuwaniu od składu, inwestycjach w sprzęt, itp. Podejmując błyskawiczne decyzje nie mamy gwarancji, że rozwiążą one problem, jeśli ten problem nie jest rozpoznany, wystarczająco zdefiniowany. Nie wykluczam żadnej możliwości rozwiązania problemu, ale chcę, by decyzje na dobre rozwiązały jego przyczyny.
Czasu na naprawę mamy niewiele, bo przed nami maraton spotkań, w których nie możemy już sobie pozwolić na potknięcia. Drużyna z Wrocławia pokazała nam, ile potrafi zdziałać ciężka praca, doskonałe przygotowanie i odpowiednia motywacja. Teraz trzeba dobrze odrobić tę lekcję by pójść dalej we właściwym kierunku.
W niedzielę we Wrocławiu towarzyszyła nam bardzo liczna i fantastycznie dopingująca grupa kibiców. Jako drużyna zawiedliśmy zaufanie zarówno tych obecnych na Stadionie Olimpijskim, jak i tych, którzy trzymali za nas kciuki w swoich domach. Tym trudniej jest mi prosić naszych kibiców o kolejny kredyt zaufania i wsparcie w najbliższych meczach. Mimo wszystko apeluję o to, byście pomogli nam Państwo podnieść się po tej dotkliwej porażce, byście przyszli na stadion już w najbliższy czwartek i wsparli nas w pojedynku ze Stalą Gorzów. Doskonale Państwo wiecie, że nie ma lepszej motywacji dla żużlowca niż pełne trybuny. Tym bardziej, jeśli trzeba wyjść do prezentacji, stanąć w szeregu, a potem z niego wystąpić, gdy spiker wyczyta nazwisko zawodnika i spojrzeć w oczy kibicom, których zaufanie tak bardzo się zawiodło. Dlatego bądźcie Państwo w czwartek na stadionie i dajcie szansę naszym zawodnikom spojrzeć Wam w oczy, a potem zmazać plamę z Wrocławia.”
Paweł Mizgalski