Większość kibiców już przed spotkaniem w Gorzowie stawiała gospodarzy w roli bezsprzecznych faworytów. Słabo spisująca się w tym sezonie Polonia Bydgoszcz, mimo wygranego pojedynku z gorzowianami na własnym torze, wciąż nie odnotowała progresu i okupuje strefę spadkową tabeli Enea Ekstraligi. Z tego powodu nawet najzagorzalsi fani znad Brdy nie dawali swojej drużynie wielkich szans.
Niedzielny mecz pomiędzy Stalą Gorzów, a bydgoską Polonią stał pod ogromnym znakiem zapytania. Wszystko przez ulewy, które rano nawiedziły miasto nad Wartą. Uprzednio ubity tor udało się jednak doprowadzić do dobrego stanu i o godzinie 16 na Stadionie im. Edwarda Jancarza można było usłyszeć warkot silników.
Początek zawodów nie należał do emocjonujących. Kolejność zawodników podczas pierwszej serii rozstrzygała się tuż po pierwszym łuku i próżno było szukać spektakularnych akcji i mijanek. Pierwsze biegi to przede wszystkim kapitalna dyspozycja Iversena, do której wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić. Dobrze zaprezentowali się również Kasprzak i Zmarzlik, a ze strony bydgoskiej - Greg Hancock i Aleksander Loktajew.
Drugą serię startów rozpoczęła fatalna rezerwa taktyczna w postaci Aleksandra Loktajewa, który zanotował defekt na starcie. Sytuację bydgoszczan uratował jednak Greg Hancock, który pokonał Pawła Hliba i atakującego go do końca Krzysztofa Kasprzaka. Dwa kolejne biegi upłynęły pod znakiem upadków. Najpierw z nawierzchnią gorzowskiego owalu zapoznał się Adrian Cyfer, a następnie Szymon Woźniak stracił panowanie nad motocyklem i z impetem wpadł w Linusa Sundstroema. Szwed nie odniósł na szczęście żadnych obrażeń.
Dwie ostatnie serie startów to dalszy ciąg dominacji gorzowian, którzy z biegu na bieg powiększali swoją przewagę nad bydgoszczanami. Przebudzenie zawodników Polonii nastąpiło dopiero tuż przed biegami nominowanymi, kiedy to Paweł Hlib został wykluczony za spowodowanie przerwania biegu po upadku na drugim łuku. Hans Andersen i Krzysztof Buczkowski wykorzystali tą sytuację i wygrali podwójnie z Linusem Sundstroemem. Wisienką na torcie była fenomenalna akcja Krzysztofa Kasprzaka w piętnastym biegu, kiedy to przebił się on z ostatniego miejsca na pierwsze i wyprzedził Aleksandra Loktajewa na samej mecie.
Stal Gorzów pokonała Polonię Bydgoszcz w stosunku 52:38 i zainkasowała punkt bonusowy. Gorzowianie mogą być w końcu zadowoleni z postawy kapitana, który w sześciu biegach stracił zaledwie jedno "oczko". Fenomenalnie zaprezentował się znów Niels Kristian Iversen. Lepiej niż w Bydgoszczy pojechał Bartosz Zmarzlik, zdobywając osiem punktów i trzy bonusy. Na słowa uznania kolejny raz zasługuje także Linus Sundstroem.
Mocnym punktem bydgoszczan był Krzysztof Buczkowski. Dobre występy odnotowali także Greg Hancock i Aleksandr Loktajew. Oprócz wyżej wymienionych zawodników po stronie bydgoskiej jedynie Hans Andersen zdołał wygrać jeden ze swoich biegów. Polonia Bydgoszcz ma niewątpliwie powody do obaw o swoją pozycję w tabeli po rundzie zasadniczej Enea Ekstraligi.
Klaudia Czułada (za: inf. własna)