Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Dziecinnie łatwy mecz: Unibax - Start 62:28 (relacja)
 02.06.2013 23:31
W meczu 10. kolejki Enea Ekstraligi - rozgrywanym na toruńskiej MotoArenie - miejscowy Unibax rozbił beniaminka Lechmę Start Gniezno 62:28. "Anioły" wzięły tym samym rewanż - i to z olbrzymią nawiązką - za ubiegłotygodniową porażkę w pierwszej stolicy Polski 44:46.
 
Unibax Toruń w związku z wczorajszym Dniem Dziecka przygotował dla wszystkich najmłodszych fanów czarnego sportu wiele niespodzianek - między innymi spotkanie z żużlowcami lidera ligowych rozgrywek. Zyskali również rodzice, którzy w nagrodę za przyprowadzenie swoich pociech na MotoArenę za bilet na mecz zapłacili jedyne 10 zł  - 9 zł za wejściówkę dla rodzica i 1 zł za wstęp dla dziecka. Każde następne dziecko to wzrost ceny wejściówki o jedyną złotówkę. Nie trzeba wielkich rachunków, by stwierdzić, iż dzisiejsza wizyta na toruńskim obiekcie była dla wielu rodzin bardzo opłacalna. Nic więc dziwnego, iż na spotkaniu z beniaminkiem trybuny stadionu im. Mariana Rosego pękały w szwach, a Unibax zanotował absolutny rekord frekwencji tego sezonu - 15 332 widzów.
 
W tej "beczce miodu" znajdzie się też, niestety, "łyżka dziegciu". Promocyjne ceny biletów spowodowały olbrzymie kolejki przed stadionowymi kasami. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, iż przy większości z nich kibiców obsługiwano jedynie w dwóch z czterech możliwych okienek, przez co niektórym fanom na stadion udało się wejść dopiero po trzecim wyścigu. Niepotrzebna nerwowość zepsuła więc nieco wielkie żużlowe święto, którego świadkami byli dziś wszyscy zgromadzeni przy Pera Jonssona. 
 
Tradycyjnie na pół godziny przed pierwszym wyścigiem miała miejsce próba toru. Gości reprezentowali w niej Piotr Świderski i Wojciech Lisiecki, gospodarzy zaś Tomasz Gollob i Kamil Pulczyński. Kwadrans później wyjeżdżający do prezentacji zawodnicy powitali licznie zgromadzoną na stadionie publiczność.
 
Mimo wysokiego wyniku i dużej dysproporcji w dyspozycji żużlowców obydwu ekip, kibice byli w tym meczu świadkami świetnego ścigania. Ciekawie było już w wyścigu pierwszym. Na starcie, dość nieoczekiwanie, lepsi okazali się gnieźnianie, ale już po kilku sekundach stawce przewodził nie kto inny, jak Chris Holder. Australijczyk na dystansie uporał się ze swoim rodakiem - Davey Wattem. Jadący za nimi Piotr Świderski nie potrafił powstrzymać szarżującego Kamila Brzozowskiego, dzięki czemu torunianie cieszyli się pierwszym w tym meczu prowadzeniem. W biegu juniorskim ponownie spod taśmy lepiej poradzili sobie goście, a konkretnie Oskar Fajfer. Młody zawodnik Startu przez cztery okrążenia skutecznie odpierał ataki - świetnie dysponowanego dzisiaj - Pawła Przedpełskiego. Trzeci na linii mety stawił się - notujący drugi mecz w obecnym sezonie Enea Ekstraligi - Kamil Pulczyński, a ostatni był Wojciech Lisiecki. Wyścig trzeci to już koncertowa jazda gospodarzy. Ze startu najlepsi okazali się Adrian Miedziński i - startujący w ramach zastępstwa zawodnika za kontuzjowanego, ale obecnego w parkingu i wspierającego kolegów, Darcy'ego Warda - Tomasz Gollob. Para Unibaxu pewnie dowiozła do mety podwójne prowadzenie, wygrywając bieg 5:1. Gonitwa czwarta to rewelacyjny start gości i skuteczna gonitwa Tomasza Golloba. Były Mistrz Świata na dystansie najpierw rozprawił się z Oskarem Fajfrem, by po chwili pokazać plecy Bjarne Pedersenowi. Pierwsza kosmetyka toru odbywała się więc przy wysokim prowadzeniu miejscowych 15:9
 
Bieg piąty to kolejna odsłona zakończona wynikiem 5:1 dla Unibaxu. Bezkonkurencyjni "spod kreski" Chris Holder (zastępstwo zawodnika za Darcy'ego Warda) i Adrian Miedziński nie dali najmniejszych szans gościom, powiększając przewagę "Aniołów" do dziesięciu punktów. Podobnie było w gonitwie szóstej. Świetny refleks Mateja Zagara na starcie nie pozwolił Słoweńcowi na zajęcie choćby drugiego miejsca. Po szerokiej świetnie napędzili się bowiem Tomasz Gollob i - prowadzony przez niego do zwycięstwa w wyścigu - Paweł Przedpełski. Bieg siódmy zgromadzona na MotoArenie publiczność oglądała aż trzy razy. Wszystko za sprawą juniora Startu - Wojciecha Lisieckiego, który dwukrotnie zaliczył uślizg na pierwszym łuku, wpadając pod dmuchaną bandę. Jego upadek w powtórce wyścigu zmusił arbitra do wykluczenia gnieźnieńskiego młodzieżowca z trzeciego startu do gonitwy siódmej. W niej najlepszy okazał się Chris Holder. Ostatni przyjechał natomiast Kamil Brzozowski, co jednak i tak pozwoliło popularnemu Brzozie dopisać do swojego punktowego dorobku jedno oczko. 4:2 dla gospodarzy, którzy przed drugim równaniem toru prowadzili już 29:13.
 
Zarówno bieg ósmy, jak i dziewiąty kończyły się podziałem punktów. Gonitwa ósma to bowiem kapitalny start Tomasza Golloba (którego nie zdołał wyprzedzić zaciekle atakujący Zagar - Polak okazał się lepszy o błysk szprychy) i słaby występ Kamila Pulczyńskiego (który na linię mety wpadł dopiero za zajmującym trzecie miejsce Davey Wattem). Wyścig dziewiąty to z kolei niemoc gości z Gniezna, którzy, mimo podwójnego prowadzenia, przegrali ze znakomicie jadącym Chrisem Holderem. Australijczyk jednym atakiem uporał się z dwoma rywalami. Odsłona dziesiąta to prawdziwa kwintesencja żużla. Bezkonkurencyjny spod taśmy Bjarne Pedersen nie potrafił stawić skutecznego oporu szarżującemu Adrianowi Miedzińskiemu, a na dokładkę przed samą metą dał się wyprzedzić juniorowi Unibaxu - Pawłowi Przedpełskiemu. 17-latek został doceniony przez toruńską publiczność, otrzymując po wyścigu owację na stojąco. Przed trzecią przerwą na tablicy wyników widniał rezultat 40:20 dla Unibaxu
 
W tym sezonie ekipa "Aniołów" w meczach na własnym torze zwycięstwo zapewnia sobie zwykle już przed biegami nominowanymi. Tak było i tym razem. Ósmy triumf Unibaxu stał się faktem już po gonitwie dwunastej. Stanowiła ona odpowiedź na pierwsze w dzisiejszym meczu biegowe zwycięstwo gości, którzy w wyścigu jedenastym wygrali 4:2. Gnieźnianom sztuka ta udała się za sprawą... Tomasza Golloba, który najlepiej poradził sobie na starcie, prowadził przez trzy okrążenia po to... by na ostatnim zaliczyć defekt. Kolejność na linii mety była więc następująca: Zagar, Brzozowski, Świderski. Wspomniany bieg dwunasty zakończył się wynikiem 5:1 dla torunian. Watt nieźle wystartował, jednak już po pierwszym łuku na prowadzeniu znalazła się para Miedziński - Przedpełski, która kontrolowała dalszy przebieg rywalizacji. Holder i Miedziński - to może oznaczać tylko jedno: zwycięstwo torunian 5:1. Tak też było w odsłonie trzynastej, po której gospodarze prowadzili już 52:26. Wyjście gości z "trzydziestki" w tym spotkaniu stanęło pod poważnym znakiem zapytania.
 
Biegi nominowane były już, co prawda, tylko formalnością - wynik meczu i losy punktu bonusowego były już przesądzone - jednak torunianie (pamiętni ubiegłotygodniowej porażki w Gnieźnie) postanowili dać beniaminkowi srogą lekcję żużla. Dwa zwycięstwa w stosunku 5:1 autorstwa par Przedpełski - Gollob i Miedziński - Holder dopełniły dzieła zniszczenia. 62:28 - nokaut na MotoArenie!
 
Podsumowując - zwycięstwo Unibaxu nie jest dla kibiców czarnego sportu wielkim zaskoczeniem, lecz jego rozmiary, z pewnością, robią wrażenie. Czy Lechma Start Gniezno zdoła odwrócić swój marsz ku powrotowi do pierwszej ligi? 
 
Jarosław Węgler (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com