A zatem nihil novi sub Jovi. Tegoroczna liga jest naprawdę ligą walki, zaciętej rywalizacji i wielkich emocji. Jak łatwo policzyć, prawie 65 proc. tegorocznych meczów kończy się wygraną różnicą 10 punktów lub niższą.
Dzięki wygranej w poniedziałek, żużlowcy Dospelu CKM-u Włókniarza Częstochowa dogonili czołówkę tabeli i stali się, zgodnie zresztą z rozwojem wydarzeń w pierwszej części sezonu - przed ich kryzysem, które okazał się czasowy - poważnymi kandydatami do czołowej czwórki. Ostatniego słowa nie powiedzieli jednak jeszcze rzeszowianie, którzy mają w perspektywie zaległy mecz, a sądząc po ich postawie w Zielonej Górze, z Nicki Pedersenem w pełnej dyspozycji, wciąż jeszcze mają realne szanse na finały. Zapowiada się bardzo zacięta walka o miejsce w pierwszej czwórce, podobnie jak o uratowanie się przed spadkiem, choć tu położenie Lechmy Startu Gniezno wydaje się być wyjątkowo trudne.
Zaległości spowodowane fatalną aurą na początku sezonu wydawały się "kosmiczne", tymczasem wyjście ligi na prostą w kwestii rozegranych spotkań jest już blisko. Do rozegrania pozostały jeszcze mecz 2. rundy Unia Tarnów - Dospel CKM Włókniarz Częstochowa (zaplanowany na poniedziałek, 1 lipca) i mecz 9. rundy PGE Marma Rzeszów - FOGO Unia Leszno (zaplanowany na czwartek, 4 lipca).