Tydzień temu podczas meczu ze Startem Gniezno "Greg" zanotował groźnie wyglądający upadek, w wyniku którego u zawodnika PGE Marmy Rzeszów podejrzewano nawet kompresyjne złamanie kręgosłupa. Po szczegółowych badaniach okazało się, że rzeszowianin jest "tylko" bardzo mocno poobijany, ale mimo to lekarze zalecili mu odpoczynek.
Walasek zdecydował się jednak wystąpić w dzisiejszym meczu swojej drużyny, w którym nie spisał się zbyt dobrze a na domiar złego zaliczył upadek. - Tak samo było w Rzeszowie, tak samo jest dzisiaj. Muszę się zastanowić nad tym, czy nie zakończyć sezonu. Nie czuję się komfortowo psychicznie, ani nie czuję się zdrowo fizycznie. Wyjeżdżać do biegu i myśleć o tym, żeby nie upaść, to mija się z celem. Nie ma takiego luzu na motocyklu - powiedział po spotkaniu wychowanek Falubazu Zielona Góra.
Absencja Grzegorza Walaska może sprawić, że Stali Rzeszów będzie trudno wygrać nadchodzące spotkania i tym samym zapewnić sobie ekstraligowy byt - Sam nie wiem czy ja dobrze robię, że jeżdżę, ale po dzisiejszym meczu chyba zakończę sezon, bo zaczyna być niebezpiecznie w moim przypadku - zakończył lider "Żurawi".