Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Stachyra zakończy karierę?
 14.08.2013 12:52
Tegoroczny sezon jest bardzo nieudany dla Dawida Stachyry. Jeździec Renault Zdunek Wybrzeża zastanawia się nawet nad zakończeniem kariery.

Renault Zdunek Wybrzeżedo rundy finałowej podejdzie z dwoma punktami przewagi nad drugim w tabeli GKM-em Grudziądz. Gdańszczanie od początku sezonu są uważani za głównego faworyta 1-ligowych rozgrywek. Zajmując po rundzie zasadniczej potwierdzili swoje aspiracje do awansu. Wynik czerwono-biało-niebieskich byłby jeszcze lepszy gdyby nie bardzo słaba dyspozycja wspomnianego Dawida Stachyry. „Dawidoff” jest niestety najsłabszym zawodnikiem swojej drużyny. Średnia 1,33 jaką do tej pory osiągnął nie satysfakcjonuje ani samego zawodnika ani przede wszystkim kibiców nadmorskiej ekipy.

 

- Wiem, że w tym sezonie moja postawa jest dla kibiców rozczarowaniem. Jest to dla mnie najgorszy rok od jakichś pięciu czy sześciu lat. To moja osobista porażka. Jestem wdzięczny naszym kibicom, bo nie mogę powiedzieć, że odczuwam z tego powodu antypatię z ich strony. W Gdańsku zawsze czułem się dobrze i to nie uległo zmianie– przekonuje Stachyra.

 

Wychowanek TŻ Lublin ma świadomość, że cierpliwość włodarzy Wybrzeża jest już na wyczerpaniu. Od kilku miesięcy w Gdańsku mówi się o alternatywie dla Stachyry. Na jeden mecz  ściągnięty został młody Szwed Mathias Thoernblom, ale i on nie zachwycił swoją jazdą. Również start Adriana Gomólskiego jako gościa okazał się niewypałem.W kręgu zainteresowania byli też m.in. Craig Cook a także bydgoscy juniorzy, Szymon Woźniak i Mikołaj Curyło, którzy startowaliby jako goście.

 

- Mam świadomość, że klub szuka alternatywy na moje miejsce i niebawem mogę je stracić bezpowrotnie. Nie składam jednak broni. Jestem zdeterminowany, by udowodnić, że jeszcze mogę się przydać. Przecież nie można zapomnieć w rok jak się jeździ, to kwestia dogadania się ze sprzętem. Ostatnie środki finansowe zainwestowałem w silnik, z którym w piątek zamierzam stawić się w Gdańsku na treningu. Pamiętam sezon 2011, w którym również mi się nie wiodło, ale w kluczowym momencie karta się odwróciła i w Gnieźnie przywiozłem bardzo ważne punkty na wagę awansu. Wierzę, że stać mnie na to, by podnieść się po raz kolejny- twierdzi Dawid.

 

Dawidoff, chociaż nie stracił jeszcze wiary w to, że jego sytuacja w klubie się poprawi i zacznie punktować na takim poziomie, na jakim oczekują od niego w Gdańsku, liczy się z tym, że jego plany spalą na panewce. Jeśli zdarzy się tak, że plan na rundę finałową nie wypali, zawodnik poważnie zastanowi się nad zakończeniem kariery.

 

- Nie wchodząc w szczegóły, moja sytuacja finansowa jest w tym momencie katastrofalna. Jeśli zdarzy się tak, że klub definitywnie postawi na mnie krzyżyk na sześć meczów przed końcem sezonu, będę musiał rozważyć zakończenie kariery. Udany finisz rozgrywek jest dla mnie ostatnią szansą, nie widzę możliwości odbudowania się dopiero w następnym roku- kończy wychowanek lubelskiego klubu.

Marcin Kowalik (za: www.trojmiasto.pl)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com