Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Komplet Golloba, dramat Sajfutdinowa! Unibax - Włókniarz 49:41 (relacja)
 01.09.2013 0:51
Kontrowersyjne decyzje sędziego, koszmarny upadek Emila Sajfutdinowa i komplet punktów Tomasza Golloba - tak w skrócie można by opisać przebieg pierwszego tegorocznego spotkania półfinałowego w Enea Ekstralidze. Na wypełnionej po brzegi MotoArenie (17 126 widzów) Unibax Toruń pokonał ekipę Dospelu CKM Włókniarza Częstochowa 49:41 i to torunianie są bliżsi awansu do finału rozgrywek. W obliczu rewanżu na SGP Arenie ośmiopunktowa zaliczka "Aniołów" może jednak okazać się niewystarczająca.
 
Przed wczorajszym meczem wiele mówiło się o tym, iż to właśnie w Toruniu mogą rozstrzygnąć się losy toruńsko-częstochowskiej rywalizacji. Wysokie zwycięstwo torunian, remis lub zwycięstwo gości praktycznie rozstrzygałoby sprawę awansu - w jedną lub w drugą stronę. W przedmeczowych wypowiedziach menadżer Unibaxu - Sławomir Kryjom - podkreślał, iż satysfakcjonującym dla niego wynikiem byłaby wygrana 50:40 lub wyższa. Sławomir Drabik - menadżer ds. sportowych Włókniarza - w dość buńczucznych słowach stwierdził, iż jedynie triumf przewagą dwudziestu punktów daje "Aniołom" nadzieję na korzystny wynik dwumeczu. Z opinią Drabika można by się zgodzić, gdyby nie przebieg wczorajszego spotkania, po którym ośmiopunktowa przewaga torunian może okazać się wystarczająca. Poważna kontuzja Emila Sajfutdinowa zmusi trenera Grzegorza Dzikowskiego do zastosowania w rewanżu popularnej "zet-zetki". Czy bez swojego lidera częstochowianie zdołają rozbić ekipę Kryjoma
 
Zgodnie z regulaminem, pół godziny przed rozpoczęciem meczu po dwóch zawodników z obydwu zespołów wyjechało do próby toru. Drużynę miejscowych reprezentowali w niej Paweł Przedpełski i Ryan Sullivan, a przyjezdnych Rune Holta i największy pechowiec dnia - Emil Sajfutdinow. Kwadrans później żużlowcy wyjechali do prezentacji, po której zakończeniu na MotoArenie rozpoczęło się właściwe show.
 
Szok i niedowierzanie dominowało na trybunach stadionu im. Mariana Rosego w trakcie pierwszej odsłony meczu. Niespodziewający się porażki kibice przecierali oczy ze zdumienia, gdy para Miedziński - Brzozowski poniosła sromotną klęskę w wyścigu otwarcia. Spod taśmy najszybciej wystartował Miedziak. Fenomenalnie dysponowani goście - Grigorij Łaguta i Rafał Szombierski - łatwo poradzili sobie jednak z rodowitym torunianinem. O ile dobra postawa Rosjanina nikogo dziwić nie mogła, o tyle dyspozycja popularnego Szuminy była dla miejscowych fanów czarnego sportu ogromnym zaskoczeniem. Konsternacja kibiców Unibaxu powiększyła się jeszcze po wyścigu numer dwa. Na starcie zdecydowanie lepiej poradzili sobie goście, wysuwając się na podwójne prowadzenie. Gdyby nie ambitna jazda Pawła Przedpełskiego, po dwóch wyścigach gospodarze przegrywaliby już 2:10! Rewelacyjnego w tym sezonie juniora poniosła nieco fantazja, w wyniku czego na jednym z łuków zahaczył reflektorem o koło wyprzedzanego Artura Czaji. Junior Włókniarza zanotował niegroźny upadek, za co został wykluczony z powtórki biegu, jednak decyzję sędziego Wojciecha Grodzkiego trzeba zakwalifikować jako (co najmniej) kontrowersyjną. Kolejna odsłona drugiego biegu przyniosła pewne zwycięstwo miejscowych juniorów nad osamotnionym Adamem Strzelcem. Bieg trzeci to ponownie świetny start gości i częściowo udany pościg Darcy'ego Warda. Australijczyk uporał się co prawda z Rune Holtą, lecz jego ambitne ataki na prowadzącego Duńczyka Jepsena Jensena oczekiwanego skutku nie przyniosły. Dwupunktowa przewaga gości szybko zmieniła się w dwupunktowe prowadzenie gospodarzy, gdy do akcji wkroczył "Man of the match" - Tomasz Gollob. Świetny start byłego Mistrza Świata i parowa jazda z Pawłem Przedpełskim pozwoliła torunianom na odniesienie podwójnego zwycięstwa. Przed pierwszym równaniem toru wynik brzmiał 13:11 dla Unibaxu.
 
Dzięki fantastycznej jeździe Warda "Anioły" odniosły sukces w wyścigu piątym. Rozpędzający się Sullivan także stanął na wysokości zadania i poradził sobie ze słabnącym Szombierskim. Na nic zdał się więc tym razem dobry moment startowy gości. Przewaga gospodarzy wzrosła także po biegu szóstym. Znajdujący się wczoraj poza zasięgiem rywali Tomasz Gollob stawił się na linii mety jako pierwszy. O trzecie miejsce z Jepsenem Jensenem skutecznie powalczył Kamil Pulczyński. Do prawdziwego horroru doszło natomiast w wyścigu siódmym. Bardzo ostry atak Miedzińskiego skutkował fatalnym upadkiem Emila Sajfutdinowa. Na prostej startowej Miedziak niemal wcisnął Rosjanina w bandę, w wyniku czego ten ostatni upadł wprost pod koła pędzącego Brzozowskiego! Brzoza z impetem przejechał po nogach Emila. Na torze natychmiast pojawiła się karetka, a - i tak już niezdolny do dalszej jazdy - Sajfutdinow został wykluczony z powtórki biegu. To kolejna kontrowersyjna decyzja sędziego. Wspaniałą postawę wykazała natomiast toruńska publiczność, która okrzykami "Emil, Emil!" wspierała cierpiącego na torze Rosjanina. Diagnoza lekarska okazała się bezwzględna - Emil Sajfutdinow złamał rękę! Oznacza to koniec sezonu dla wicelidera cyklu Grand Prix. W powtórce spod taśmy najszybciej wyskoczył Czaja. Świetnie jadący Miedziński kąsał jednak juniora "Lwów" i ostatecznie wyprzedził go atakiem przy kredzie. Przed długą regulaminową przerwą gospodarze prowadzili już 25:17.
 
O rezultatach gonitwy ósmej zadecydował w dużej mierze start, z którego najlepszy okazał się Tomasz Gollob. Były Mistrz Świata bardzo pewnie wygrał wyścig. Przedpełski bez problemu poradził sobie z Szombierskim, ale w starciu z Grigorijem Łagutą był już bezsilny. Odsłona dziewiąta to popis pary Miedziński - Przedpełski. Spod taśmy w bój najszybciej wyruszył toruński junior. Jego mądra jazda na prowadzeniu sprawiła, że po chwili mógł dołączyć do niego Miedziak. Wyścig zakończył się podwójnym zwycięstwem "Aniołów", choć Jepsen Jensen był bliski wyprzedzenia Przedpełskiego. Odpowiedź gości była jednak błyskawiczna. Inteligentnie wykorzystana rezerwa taktyczna za kontuzjowanego Sajfutdinowa pozwoliła częstochowianom na zmniejszenie strat. Na starcie wyścigu dziesiątego refleksem popisał się Artur Czaja. Jadący na trzeciej pozycji Ward zaciekle atakował Łagutę. Sztuka wyprzedzenia Rosjanina Australijczykowi się jednak nie udała, a bezbarwny występ Sullivana zadecydował o podwójnej porażce Unibaxu w tym biegu. 35:25 - to rezultat meczu Unibax - Włókniarz po rozegraniu dziesięciu gonitw.
 
Kapitalna jazda Golloba z Przedpełskim w biegu jedenastym oznaczała szybką ripostę torunian. Para gospodarzy wpadła na linię mety na czele stawki, powiększając tym samym przewagę zespołu toruńskiego do czternastu oczek. Start do wyścigu dwunastego bezapelacyjnie wygrał Łaguta i to on zameldował się na kresce na pierwszym miejscu. Z drugim po pierwszym okrążeniu Czają poradził sobie Ward, lecz nie uchroniło to Unibaxu od porażki w tym biegu. Odrabianie strat goście kontynuowali w gonitwie trzynastej. Częstochowianie zdecydowanie lepiej poradzili sobie na pierwszym łuku, co zadecydowało o ich podwójnym zwycięstwie. Przed biegami nominowanymi nadal prowadzili gospodarze, lecz ich przewaga stopniała do ośmiu punktów (43:35).
 
Torunianie zwycięstwo w całym meczu zapewnili sobie już w odsłonie czternastej, zakończonej pierwszym w tym spotkaniu remisem. Miedziński po starcie wywiózł pod bandę Jepsena Jensena, dzięki czemu na drugą pozycję wysunął się Sullivan. Fatalnie dysponowany tego dnia Australijczyk popełnił jednak sporo błędów na dystansie i ostatecznie na linię mety wpadł na ostatnim miejscu. W wyścigu piętnastym na starcie zostali obaj zawodnicy Unibaxu. Kapitalnie jeżdżący wczoraj Gollob z czwartego miejsca zdołał jednak przebić się na czoło stawki. Błąd na pierwszym łuku popełnił Łaguta. Rosjanin zdołał jeszcze opanować motocykl i przywieźć za plecami ostatniego Darcy'ego Warda. Ostatecznie Unibax Toruń pokonał ekipę Dospelu CKM Włókniarza Częstochowa 49:41.
 
Podsumowując - błędy sędziego i fatalny wypadek Sajfutdinowa zaciemniły nieco obraz kapitalnego widowiska, jakie stworzyli żużlowcy z Torunia i Częstochowy. Ośmiopunktowa przewaga torunian to w kontekście meczu rewanżowego i dużo i mało. Kluczowym momentem rywalizacji o finał może w tym przyypadku okazać się kontuzja Sajfutdinowa. Czy częstochowianie zdołają odrobić straty z MotoAreny i na własnym torze rozprawią się z Gollobem i spółką? Przekonamy się już za tydzień!
 
Jarosław Węgler (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com