Spotkanie otworzył bieg remisowy, w którym to Jarosław Hampel pewnie ograł parę Janowski – Madsen. W wyścigu juniorskim dubletem zwyciężyli goście, a swój kunszt pokazał Patryk Dudek, do końca skutecznie asekurując Kamila Adamczewskiego i jednocześnie samemu broniąc się przed zaciekłymi atakami ze strony Kacpra Gomólskiego. Za odrabianie dość nieoczekiwanych strat tarnowianie zabrali się już w kolejnej gonitwie, kiedy to Łaguta – pomimo wielu prób ze strony Protasiewicza – dowiózł do mety trzy oczka, a Vaculik zameldował się na kresce przed Jabłońskim. Bieg czwarty był popisem wychowankaJaskółek, Janusza Kołodzieja. Choć przegrał on start z oboma juniorami, a także z Andreasem Jonssonem, to na wyjściu z pierwszego łuku znalazł lukę między Szwedem a Adamczewskim i tym manewrem przedarł się na drugą lokatę, by ostatecznie wespół z Gomólskim dać Unii pierwsze w tym meczu prowadzenie.
Tuż po regulaminowej przerwie upadek zaliczył Jarosław Hampel, mocno uderzając plecami o nawierzchnię toru. Lider reprezentacji Polski długo nie podnosił się. Na torze pojawiła się nawet karetka, jednak zawodnik gości o własnych siłach wrócił do parkingu, a chwilę później po raz drugi pewnie zwyciężył w swoim biegu. Wiele emocji dostarczyła gonitwa szósta, w której ładną walkę stoczyli Kołodziej z Protasiewiczem. Na wyjściu z pierwszego łuku, przy prowadzeniu Koldiego, Pepe wpadł w koleinę, przez co pociągnęło go i wpadł w zawodnika Unii, za co zresztą został wykluczony. Panowie jednym przyjacielskim gestem po tym upadku pokazali, że nie mają do siebie pretensji o całe zajście. W powtórce w taśmę wpadł właśnie Kołodziej, a startujący za niego Gomólski nie był w stanie poradzić sobie z Krzysztofem Jabłońskim. Sygnał do ataku w siódmym wyścigu dali Janowski z Madsenem, wygrywając podwójnie z mocną parąFalubazu Jonsson – Dudek. Tym sposobem tarnowianie odskoczyli po dwóch seriach na sześć oczek.
Na taki scenariusz natychmiastowo zareagował Rafał Dobrucki, posyłając w miejsce zawodzącego po raz kolejny Jonasa Davidssona Piotra Protasiewicza. Ten manewr nie zdał jednak egzaminu, gdyż popularny Pepe mimo usilnych starań nie sprostał Gomólskiemu, a że przed nimi Kołodziej przywiózł za sobą Hampela, to gospodarze powiększyli przewagę o dwa punkty. Niczego nie zmienił kolejny bieg, wygrany przez kapitana gości, choć na pierwszym łuku z przodu znajdowali się podopieczni Marka Cieślaka. Maciek Janowski pojechał jednak za szeroko, natomiast Leon Madsen trafił na tą samą koleinę, w którą wpadł w szóstym wyścigu Protasiewicz i obaj przyjechali za plecami zawodnika gości. Do dziesięciu oczek Jaskółki powiększyły przewagę na zamknięcie trzeciej serii startów, a mogło być jeszcze lepiej, bo Łaguta jechał tuż za Vaculikiem, jednak Jonsson świetnym atakiem po zewnętrznej na prostej startowej minął Rosjanina.
Pierwszy bieg czwartej serii zmagań, wygrany przez gospodarzy 4:2, nie zapowiadał tego, co działo się później. Dwunasty wyścig dnia, w którym Dudek z Hampelem podwójnie ograli tarnowskich młodzieżowców, zmniejszył przewagę wciąż aktualnych mistrzów kraju do ośmiu punktów. Taśmę, drugą w tym spotkaniu w szeregach Jaskółek, zaliczył tym razem Łaguta, przez co z Borowiczem musiał pojechać Gomólski. Podopieczni Marka Cieślaka odpowiedzieli jeszcze w trzynastym starcie. Pewnie wygrał go Janowski, a za jego plecami pasjonującą walkę stoczyli AJ z Vaculikiem, z której zwycięsko wyszedł indywidualny mistrz Szwecji. Wygrana 4:2 pozwoliła przystąpić gospodarzom do biegów nominowanych z komfortową przewagą dziesięciu punktów. Tam jednak doszło do czegoś, czego fani biało-niebieskich kompletnie się nie spodziewali…
W pierwszym z nich za Krzysztofa Jabłońskiego z rezerwy zwykłej na tor wyjechał Patryk Dudek. Jego partnerem był Andreas Jonsson. Ze strony gospodarzy pod taśmą stanęli Martin Vaculik oraz Leon Madsen. Ze startu najlepiej wyszedł Duzers, a jadący za nim Vaculik trafił we wspomnianą już koleinę, przez co wybił z rytmu jazdy Madsena i jednocześnie dał się wyprzedzić Jonssonowi. Przewaga Unii stopniała więc do sześciu punktów. W ostatnim biegu napięcia nie wytrzymał… Janusz Kołodziej! Była to druga taśma kapitana mistrzów Polski, a trzecia tego dnia w jego drużynie, co jest swoistym ewenementem w rozgrywkach tej rangi. W jego miejsce trener Marek Cieślak musiał desygnować do boju Mateusza Borowicza. Ten jednak nie ugrał niczego, choć przez dłuższy czas bronił trzeciej pozycji przed atakami Protasiewcza, który z kolei spadł na koniec stawki po wpadnięciu w „pułapkę” na wyjściu z pierwszego łuku. Ostatecznie Pepe uporał się z juniorem Jaskółek, a że Maciej Janowski nie dał rady Hampelowi, to goście wygrali tą gonitwę 4:2, a całe spotkanie padło łupem gospodarzy, którzy zwyciężyli 47:43.
W ekipie Unii na pochwały zasłużył chyba jedynie Maciej Janowski, zdobywca 10 oczek, do których należy dodać jeszcze dwa bonusy. Z dobrej strony pokazał się również Kacper Gomólski, choć cieniem na jego występie kładzie się udział w dwóch podwójnie przegranych biegach. Każdy z pozostałych zawodników z pewnością mógł dać od siebie więcej. Przede wszystkim kibice biało-niebieskich żałują dwóch taśm Janusza Kołodzieja, bez których jego dorobek punktowy byłby zapewne jeszcze wyższy.
Wśród podopiecznych Rafała Dobruckiego wyróżnić należy w pierwszej kolejności Jarosława Hampela, który pomimo upadku zgromadził na swoim koncie 14 punktów. Tradycyjnie dzielnie sekundowali go Patryk Dudek oraz Piotr Protasiewicz, a także w drugiej części zawodów Andreas Jonsson. Zawiódł jedynie Jonas Davidsson i postawa świeżo upieczonego indywidualnego wicemistrza Szwecji jest w zasadzie jedynym zmartwieniem trenera Falubazu przed rewanżem.
Teoretycznie każde zwycięstwo cieszy, ale tak nikłe w kontekście rewanżu w Zielonej Górze raczej nikogo w Tarnowie nie napawa optymizmem. Gospodarze w naprawdę dziwny sposób roztrwonili dwunastopunktową przewagę, jaką mieli jeszcze po jedenastym wyścigu. Brak koncentracji, nerwowość (taśmy), błędnie obierane ścieżki, gubienie punktów na dystansie… Wszystko to stało się nad wyraz widoczne w jeździe Jaskółek od dwunastej gonitwy. Czy stojąc pod ścianą zawodników Marka Cieślaka będzie stać na obronę tejże nikłej przewagi w Grodzie Bachusa? W Lesznie pokazali, że potrafią walczyć również na wyjazdach. Jednak z całym szacunkiem – Falubaz to nie FOGO Unia. W Zielonej Górze o dobry wynik będzie znacznie trudniej. Jak tam należy jechać przykład dał w tym sezonie rywal tarnowian zza miedzy – PGE Marma, która poległa przy Wrocławskiej 69 jedynie dwoma punktami. Miejmy nadzieję, że w rewanżu będziemy światkami jeszcze lepszego pojedynku.
Stelmet Falubaz Zielona Góra:
1. Jarosław Hampel 14 (3, 3, 2, 0, 3, 3)
2. Jonas Davidsson 0 (0, 0, - , - )
3. Piotr Protasiewicz 8 (2, w, 0, 3, 2, 1)
4. Krzysztof Jabłoński 3 (0, 3, 0, - , - )
5. Andreas Jonsson 7+1 (1, 0, 2, 2, 2*)
6. Patryk Dudek 9+1 (3, 1, 0, 2*, 0, 3)
7. Kamil Adamczewski 2+1 (2*, 0, - )
Unia Tarnów:
9. Maciej Janowski 10+2 (2, 2*, 1*, 3, 2)
10. Leon Madsen 7+1 (1*, 3, 2, 1, 0)
11. Artem Łaguta 6 (3, 2, 1, t)
12. Martin Vaculik 7+1 (1, 1*, 3, 1, 1)
13. Janusz Kołodziej 9 (3, t, 3, 3, t)
14. Mateusz Borowicz 1 (0, 1, 0, 0)
15. Kacper Gomólski 7+1 (1, 2*, 2, 1, 1)