Władze Enea Ekstraligi zdecydowały się na weryfikację wyniku niedzielnego meczu półfinałowego pomiędzy Włókniarzem Częstochowa i Unibaxem Toruń. Powodem takiej decyzji włodarzy rozgrywek był nieuprawniony udział Artura Czaji w biegu czternastym. Z nowym rezultatem (44:42) nie zgadzają się przedstawiciele klubu z Częstochowy.
Zdziwiony decyzją władz ligi jest wiceprezes Dospelu CKM Włókniarza Częstochowa, Łukasz Kowalski. - Nasz menedżer Jarek Dymek pytał sędziego, czy może dokonać zmiany i wystawić Czaję. Utwierdził go w przekonaniu, że tak. Pytał też o to przewodniczącego jury - przypomina Kowalski. - Sędzia informację, że w 14. biegu pojedzie Czaja, przekazał spikerowi. Mamy na to świadków - dodaje.
Weryfikacja wyniku niedzielnego meczu nie ma wpływu na losy półfinałowej rywalizacji toruńsko-częstochowskiej, gdyż do finału i tak awansował Unibax. Trudno wyobrazić sobie jednak skalę skutków takiej decyzji Enea Ekstraligi w przypadku, gdyby zdecydowała ona o awansie którejś z drużyn do finału. - Co wtedy? Jedynym rozwiązaniem byłoby powtórzenie meczu - zastanawia się Kowalski. - Teraz wszystko jest już rozstrzygnięte, wiemy, że pojedziemy o brąz, ale chcemy wyjaśnić wszystkie kontrowersje. Mamy swoje argumenty. W imieniu zawodników, 18 tysięcy kibiców, którzy byli na stadionie, i tych, którzy oglądali mecz przed telewizorami oczekujemy od Ekstraligi pisemnego uzasadnienia wyroku na Włókniarza - oznajmia wiceprezes klubu z Częstochowy.
Władze Włókniarza Częstochowa mają także wątpliwości co do zasadności czerwonej kartki "pokazanej" Rafałowi Szombierskiemu w biegu trzecim. - Naszym zdaniem upadek Rafała nie był zachowaniem szczególnie nagannym i niesportowym, a tylko w takich wypadach można dać czerwoną kartkę - twierdzi Łukasz Kowalski.