Zdunek chciał odwołać Polnego, jednak w stowarzyszeniu Polny wciąż ma spore poparcie. - Tego pana nie powinno już tu być, ale to jego frakcja rządzi w stowarzyszeniu - mówi Zdunek.
Podczas walnego zgromadzenia GKŻ Wybrzeże pod głosowanie poddano odwołanie z członkostwa w stowarzyszeniu Macieja Polnego oraz współpracujących z nim wcześniej Marcina Skabowskiego i Romualda Owsianego. Wniosek nie został jednak poparty.
- Ludzi, którzy z premedytacją chcieli swego czasu przejąć własność spółki, nie powinno już być w stowarzyszeniu. Trudno się jednak dziwić że jest inaczej, gdyż obecnie GKŻ Wybrzeże składa się praktycznie już tylko z frakcji Macieja Polnego. Osoby, które poparły mnie rok temu, poodchodziły mając dość wewnętrznych kłótni. Jestem tym zniesmaczony, ale to obrazuje sytuację, która panuje w stowarzyszeniu. Za dużo własnych pieniędzy wkładam w gdański żużel, aby naruszono moją pozycję, ale na pewno nie czuję się stabilnie. Nie chcę być płatnikiem bez prawa głosu - mówi Zdunek.
Polny broni się i nie odejdzie z Wybrzeża, dopóki nie udowodni, że zostawił klub w lepszej kondycji finansowej niż przekazują to obecne władze spółki. - Pozostanę w stowarzyszeniu do czasu wyjaśnienia pewnych kwestii. Chcę poznać pełny audyt GKS Wybrzeże SA nie tylko za rok 2012, ale i za rok obecny - porównać je i położyć kres oczernianiu mnie. Pozostawiłem klub w lepszej kondycji finansowej niż zadłużenie, które to za pomocą coraz większych sum przedstawia prezes spółki, Robert Terlecki. Liczę, że nowy wiceprezes stowarzyszenia, Marek Balicki, będzie na tyle przebojowy, że przedstawi nam analizę porównawczą. Chciałbym, aby wyszczególniono te przychody w 2013 roku, które klub zawdzięcza poprzedniemu zarządowi.