- To był mój ostatni mecz w roli szkoleniowca Wybrzeża. Chciałem odejść już dwa tygodnie temu, ale umówiliśmy się z klubem, że poprowadzę zespół jeszcze w tym meczu. O powodach decyzji nie chcę mówić, bo to jest najmniej istotne.
Przed meczem uznaliśmy z zawodnikami, że nie wyjadą na próbę toru, aby już nie grzebać w ustawieniach. Trenowaliśmy w środę, czwartek i piątek. Widocznie decyzja o tym, żeby nie wyjeżdżać nam nie pomogła. Na pewno liczyłem dziś na większe zdobycze Lindgrena i Madsena. Leon z każdym biegiem wyciągał wnioski, ale miał dziś bardzo słabe starty. Fredrikowi natomiast ewidentnie brakuje jeszcze jazdy na naszym torze - mówi Stanisław Chomski.