Paweł Jąder (menedżer Fogo Unii Leszno): Spotkanie było ciekawe. Wynik o tym nie mówi, ale było dużo walki na torze. Gospodarze postawili opór. Spotkanie ułożyło się dobrze. Było nam potrzebne takie zwycięstwo, by kibice odzyskali w nas wiarę. Dalej będziemy chcieli zyskać ich zaufanie.
Tobiasz Musielak (Fogo Unia Leszno): Nie jest zawsze tak, że jak się wysoko wygrywa, mecz jest łatwy. Zawsze trzeba powalczyć o punkty i szybko jechać. Teraz nam się to udało. Dziękuję gdańszczanom za tę walkę, bo było jej mnóstwo.
Nicki Pedersen (Fogo Unia Leszno): Nigdy nie sądzę, że cokolwiek przychodzi łatwo. Gdański klub jest w ENEA Ekstralidze i nie radzi sobie w niej najlepiej. Jest im ciężko, chociaż to bardzo dobrzy zawodnicy. Mają wyraźne problemy z przełożeniami. My byliśmy dobrze spasowani i czuliśmy się silni na torze. Pokonaliśmy Wybrzeże i jesteśmy z tego zadowoleni.
Stanisław Chomski (trener Renault Zdunek Wybrzeża): Przegraliśmy sromotnie. Przegrywaliśmy starty i nasze biegi były różnie rozgrywane. Było widać mniejszą determinację i motywację. Zespół leszczyński był bez słabszych punktów. Nawet Damian Baliński w drugiej części spotkania jechał lepiej. Potraciliśmy dużo punktów w wielu wyścigach. Starty nie były najgorsze, ale później czegoś brakowało. Szukamy tego. Wydawało się, że jesteśmy dobrze przygotowani, a tak nie było. Nie wyjechaliśmy na próbę toru po to, by nie psuć nic sobie w głowach, a wyszło na to, że ten który nie zdążył dojechać na trening po szwedzkiej Allsvenskan - Jonasson - pojechał najlepiej. Jak się popatrzy na formacje naszej drużyny i leszczyńskiej, to są to zdecydowanie lepsi od nas zawodnicy i potwierdzili to w meczu. Jest w gdańskim zespole potencjał, a nie ma lidera. Zawiedli Madsen i Lindgren, po których wszyscy się więcej spodziewali. Byli wyraźnie słabsi i gratulacje dla leszczynian.
Thomas H Jonasson (Renault Zdunek Wybrzeże): To był bardzo wysoki wynik i było widać duże różnice miedzy naszymi drużynami. Było wiele czynników. Musimy się zmotywować i może być dużo lepiej.
Artur Mroczka (Renault Zdunek Wybrzeże): Jeśli liderzy nie potrafią zdobyć dziesięciu punktów, to nie da się niestety wygrać. Byłem liderem swojej pary i też nie przywiozłem dwucyfrówki, więc też zawiodłem. Leszno przyjechało na maksa skupione. Poziom miało lepszy. Wina leży w całej drużynie, a nie w poszczególnych zawodnikach. Cała drużyna nie pojechała tak, by wygrać.
Krystian Pieszczek (Renault Zdunek Wybrzeże): Według mojej oceny był delikatny kontakt z Nickim Pedersenem. Wyrwał mi kierownicę z rąk. Sam bym nie upadł, bo nie jestem zawodnikiem, który tak upada, bo to boli. Taki jest żużel.