Porażką z Lokomotivem Daugavpils żużlowcy KMŻ Lublin zakończyli sezon i przypieczętowali spadek do II ligi. Co ciekawe, podobna sytuacja miała miejsce w 2007 roku, kiedy to TŻ Sipma Lublin przegrał z Łotyszami rywalizację o utrzymanie w barażach. Po tym wydarzeniu motocykle żużlowe na stadionie przy Al. Zygmuntowskich umilkły na rok. W obliczu spadku wśród lubelskich fanów pojawiły się obawy, że czarny scenariusz może powrócić. Prezes KMŻ uspokaja - powtórki z rozrywki nie będzie: – Istnienie klubu nie jest zagrożone. Wystartujemy w następnym sezonie. Żeby tak się nie stało, musiałaby wydarzyć się jakaś kompletna katastrofa, nawet nie potrafię sobie takiej sytuacji wyobrazić. Te słowa mogą napawać optymizmem, choć jak wiadomo, lubelski klub boryka się z problemami finansowymi. Sternik lubelskiego klubu unika jednak rozmów na temat wielkości zadłużenia: - [Dług wynosi] mniej niż 200 tysięcy, ale o konkretnych kwotach nie będę mówił. - ucina.
Sposobem na załatanie dziury w klubowej kasie ma być zaplanowany na 20 września mecz Polska - Ukraina z udziałem m.in. Tomasza Golloba. Na pomysł zorganizowania takiego wydarzenia wpadł prezes honorowy KMŻ, Zbigniew Wojciechowski. Spotkanie będzie okazją nie tylko do dopięcia budżetu, ale także gestem wsparcia dla naszych wschodnich sąsiadów: - Zawody można rozpatrywać jako wyraz solidarności z narodem ukraińskim, bo w takiej sytuacji, w jakiej jest obecnie Ukraina, na pewno nie chciałby znaleźć się żaden kraj. Będzie to też dla klubu szansa na dodatkowe zarobienie pieniędzy, które być może pozwolą nam nawet całkowicie domknąć budżet.
-Ale jeżeli – odpukać – stałoby się tak, że na meczu nie zarobimy, być może będziemy starali się o licencję nadzorowaną i spłatę długów w późniejszym terminie. Jestem jednak optymistą i mam nadzieję, że wyjdziemy na zero. - dodaje Zając. Oprócz meczu Polska – Ukraina, kibice którzy przyjdą 20 września na stadion przy al. Zygmuntowskich obejrzą koncert – trwają rozmowy z braćmi Cugowskimi i zespołem Bajm, wyścig skuterów z udziałem kabaretu Ani Mru Mru oraz gonitwy par, w których wystąpią byli zawodnicy Motoru Lublin, np. Tadeusz Berej, Jerzy Głogowski, Janusz Stachyra czy Dariusz Śledź.
Mimo spadku władze „Koziołków” nie załamują rąk i rozpoczynają przygotowania do budowy drużyny na przyszły sezon. Celem nadrzędnym jest powrót na zaplecze ENEA Ekstraligi: Jeśli chodzi o cel sportowy, to za punkt honoru stawiam sobie awans do pierwszej ligi. - zapewnia Zając - Mamy już listę z nazwiskami pewnych zawodników, którzy powinni nam zapewnić walkę o najwyższe cele w drugiej lidze. Wśród nich powinien znaleźć się Cameron Woodward, który ma podpisany z klubem dwuletni kontrakt. Reszta prawdopodobnie poszuka zatrudnienia w I lidze.
Ze wszystkich zawodników KMŻ w tym sezonie regularnie punktował tylko Davey Watt. Niespodziewanym wybuchem formy w drugiej części sezonu zaskoczył także Dawid Lampart, inni zaś, w tym kreowani na „pewniaków” Robert Miśkowiak i wspomniany wyżej Woodward spisywali się znacznie poniżej oczekiwań. Kto zdaniem prezesa zawiódł w tym sezonie najbardziej? - Nie wyciągniecie ze mnie, że winny jest ten albo tamten. Pretensje mogę mieć sam do siebie. Nie było czasu ani pieniędzy na to, żeby zrobić roszady w składzie. - stwierdził sternik lubelskiego klubu. Poruszył także kwestię juniorów, którzy byli bezsprzecznie najsłabszym punktem drużyny KMŻ, Arkadiusz Madej i Damian Dąbrowski z reguły oglądali bowiem plecy rywali. Niestety, po wycofaniu się głównego sponsora, czyli kopalni Bogdanka, zabrakło funduszy na sprowadzenie lepszych zawodników. Są jednak pewne „ale”. - Pierwszy to sprawa z panem Mazurem, bo w piątek mieliśmy dogadane już wszystko, łącznie z finansami, a w poniedziałek dzwoni do mnie prezes Unii Tarnów, że Mazur podpisuje kontrakt w Orle Łódź. - twierdzi Zając - Druga to sprawa z Rafałem Malczewskim. Gwarantowaliśmy mu regularne starty do końca sezonu w naszych barwach. Dogadaliśmy nawet pieniądze, a następnego dnia po naszej rozmowie pan Malczewski nie odbiera od nas telefonów.
Receptą na niemoc lublinian na pozycjach juniorskich ma być zorganizowana szkółka żużlowa. -Rozmawialiśmy już wstępnie z Jerzym Głogowskim czy podjąłby się pracy trenera szkółki. Pod koniec września czy na początku października ruszymy z nowym projektem. Chcemy stworzyć coś takiego jak lubelska akademia żużla i zacząć w końcu szkolić lubelską młodzież.
Mimo spadku przyszłość KMŻ nie rysuje się więc w czarnych barwach. - kończy Andrzej Zając
Pełną rozmowę prezesa KMŻ Lublin z portalem SportEkspres można przeczytać tutaj.