- Byliśmy od początku sceptycznie nastawieni aczkolwiek przyglądaliśmy się tym pracom na torze i nie negowaliśmy ich w żaden sposób. Jednak to się nie udało i potem pod presją organizatora oraz niewątpliwie rozgoryczonych kibiców te pierwsze biegi musiały wystartować. Sądzę, że następne doprowadziłby do jakieś tragedii - powiedział trener Spar Falubaz Zielona Góra, Rafał Dobrucki.
- Moi zawodnicy płynnie pokonywali tor. Zresztą ja powtarzałem wcześniej, że na GP są trudniejsze tory, też są upadki. Na lidze szwedzkiej, angielskiej również. Tutaj zawodnik Falubazu poprostu położył się, dostał znak od kierownika - leż, mów, że cię boli i nie jedziemy dalej. Sędzia ugiął się pod pręgierzem kierownika Falubazu Zielona Góra, co zresztą było widać na torze. Druga sprawa, że jak na przyczepnym torze nie trzyma się gazu to się pojedzie prosto. Zawodnicy Falubazu już przed meczem przegrali to spotkanie i nie chcieli jechać i to tyle. Krótka piłka - mówi trener Stali Gorzów, Piotr Paluch.