To jest oczywiste i naturalne, żeby od 2015 roku rozpoczęła się budowa tego stadionu. Zaproponuję zmiany tak, aby wprowadzić do budżetu na rok 2015, w konsekwencji na rok 2016, zadanie pod tytułem Budowa stadionu żużlowego w Łodzi. Zabezpieczymy na ten cel minimum 20mln zł na rok 2015. To zadanie powinno mieć charakter dwuletni, tak aby w 2015 się rozpoczęło, a w 2016 zakończyło – oto słowa Tomasza Treli, zapisane w Dzienniku Łódzkim 29 sierpnia 2014.
Niespełna cztery miesiące później Tomasz Trela już jako wiceprezydent odpowiedzialny za sport, na komisji ds. sportu bronił mapy drogowej władz miasta, skarbnika i MOSiR, a nie stadion żużlowy w Łodzi. Luty 2015 – pozwolenie na budowę, luty-grudzień – postępowanie przetargowe, 2016 – rozpoczęcie inwestycji. Zdaniem Tomasza Treli, choć środki na ten cel zapisane w Wieloletnim Programie Finansowym przewidują wydanie 15mln zł dopiero w 2017 roku oraz pozostałe 30mln zł w 2018 roku.
Speedway dla władz Łodzi to prawdziwa gra w zwłokę. Tak oto nasi politycy zerwali taśmę startową dla stadionu Orła na długie dwa lata. Nie takie były umowy przed wyborami.
Mamy podpisy 12 tysięcy łodzian, którzy popierają rozpoczęcie budowy stadionu już w 2015 roku - mówił prezes Orła Witold Skrzydlewski.
Co ciekawe, wśród tych 12 tysięcy łodzian, jak sam przyznał, jest też wiceprezydent Tomasz Trela. Dla sportu nadeszły trudne czasy, a do herbów łódzkich klubów należy dołączyć nożyczki. Oto bowiem powyborcze cięcia dotkną prawie każdego poza… aktywnymi zawodowo kobietami. Na organizację zawodów sportowo-rekreacyjnych dla tego środowiska władze zamierzają przeznaczyć więcej pieniędzy niż w zeszłym roku. W innych dziedzinach pieniędzy będzie mniej. Na upowszechnianie sportu wśród dzieci i młodzieży miasto też wyda mniej. Zagwarantowane środki na sportową działalność miasta w roku 2015 wynoszą mniej niż 95 procent pułapu tegorocznego.
Co ciekawe, nikt z członków komisji sportu nie uderzył pięścią w stół i nie zarzucił skarbnikowi, także obecnemu na posiedzeniu komisji, zbyt drastycznych cięć. Przewodniczący komisji sportu Jarosław Tumiłowicz także nie walczył jak lew o łódzki sport. Zatroszczył się jedynie o stan techniczny lodowisk, pływalni i kilku obiektów. Powiedział, że będzie się starał przekonać skarbnika o zwiększenie dotacji na remonty.
Liczba westchnień skarbnika miasta po każdej sugestii komisji sportu jest sugestywna – mówił Tomasz Trela.
Jestem przyzwyczajony do westchnień – dodał skarbnik miasta Krzysztof Mączkowski.
Szkoda, że w łódzkiej komisji sportu nie zasiada polityk, któremu sport będzie bardziej leżał na sercu i nie będzie służył tylko do promocji.