W Pile od rana padał deszcz, jednak wszyscy liczyli na to, że zawody się odbędą. Tor, na pierwszy rzut oka, wyglądał dobrze. Niestety po czterech biegach żużlowcy poprosili o spotkanie z arbitrem, podczas którego poinformowali, że tor sprawia im trudności. Było to także widać gołym okiem, kiedy podczas wyścigów tacy jeźdźcy, jak Krzysztof Jabłoński, czy Tomasz Gapiński mieli spore problemy z płynną jazdą. Kłopotów nie ustrzegł się także prowadzący w swoim biegu Krystian Pieszczek.
Jak się okazało głównym problemem było złe przygotowanie toru, które w połączeniu z padającym deszczem spowodowało, że decyzja mogła być tylko jedna. Jak wszyscy wiemy, zdrowie zawodników jest najważniejsze. Zawody zostaną powtórzone prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.