W porównaniu z zestawieniami awizowanymi, w drużynie PGE Stali dokonano jedną zmianę, w miejsce Petera Ljunga, zobaczyliśmy na torze Kenniego Larsena.
Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Podopieczni Janusza Ślączki po pięciu biegach prowadzili różnicą 12-tu punktów. W kolejnych biegach goście wzięli się za odrabianie strat, w biegu szóstym goście zwyciężyli w stosunku 4:2, w biegu ósmym menadżer drużyny Piotr Baron, zdecydował się na wprowadzenie rezerwy taktycznej, w miejsce Vaclava Milika, na torze pojawił się Maciej Janowski, ten manewr trenerowi udał się doskonale ponieważ Wrocławianie zwyciężyli ten bieg podwójnie i różnica zmalała do dwóch punktów (25:23).
W 10.biegu mieliśmy niebezpieczną sytuację na torze. Maciej Janowski na drugim łuku trzeciego okrążenia, nie utrzymał motocykla i upadł na tor. Na szczęście popularnemu Magic'owi nic się nie stało. Został on jednak wykluczony z biegu, który ostatecznie zakończył się 3:2 ponieważ Greg Hancock zanotował defekt.
O sporym szczęściu mogą mówić Żurawie w 11 wyścigu. Mirosław Jabłoński, który jechał na pierwszej pozycji, zanotował defekt na ostatnim łuku i został minięty, ale tylko przez.. Petera Kildemanda. Mirek zdążył jednak dojechać do mety, przed dwójką zawodników z Wrocławia. Po raz kolejny bieg zakończył się zwycięstwem gospodarzy.
Przed biegami nominowanymi drużyna PGE Stali prowadziła 46:31, co oznaczało że to gospodarze zwyciężyli już ten mecz. Zarówno w 14 jak i 15 biegu mieliśmy remis 3:3. Oznaczało to że PGE Stal Rzeszów wygrała ze Spartą Wrocław 52:37
Należy podkreślić znakomitą postawę Dawida Lamparta. Został on najlepszym zawodnikiem meczu. Lampart zakończył spotkanie, będąc niepokonany przez zawodników gości!