Emil Sajfutdinow (Fogo Unia Leszno):
– To był ciężki mecz, bo wszyscy zawodnicy z Rzeszowa byli dobrze spasowani i bardzo szybcy. Musieliśmy cały mecz walczyć, włożyliśmy w to mnóstwo pracy, ale ja się cieszę z wyniku drużyny i z tego, że ostatecznie to dla nas są dwa punkty. Tor był fajny, oczywiście były koleiny i miejscami widać było trudniejsze ścieżki. Po urazie nie ma już śladu, jadę na sto procent w każdym biegu i czuje się dobrze. Wracam powoli do formy, normalnie trenuję na pełnych obrotach i to wszystko zmierza w dobrą stronę.
Janusz Ślączka (trener PGE Stali Rzeszów):
-Nie widziałem dokładnie, jak ta taśma poszła. Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją, a jestem w żużlu od 30 lat. Drużyna Unii Leszno jest bardzo mocna. Myślę, że Karol Baran pojechał dobre zawody. Mirek Jabłoński przeszedł już operację, ale ciężko powiedzieć, kiedy wróci na tor. Jak Peter Kildemand więcej pojeździ na naszym torze, to będzie dobrze. To był dopiero jego drugi mecz w Rzeszowie. Z pewnością nie można mu odmówić zaangażowania. Przed meczem z Tarnowem potrenuje tutaj i powinien być pewniejszym punktem drużyny.
Peter Kildemand (PGE Stal Rzeszów):
– Te moje starty rzeczywiście nie są najlepsze, aczkolwiek na dystansie w Rzeszowie jestem coraz szybszy i z tego mogę być zadowolony. Oczywiście znaczenie może mieć też fakt, że jestem świeżo po kontuzji, choć tym nie mogę się tłumaczyć, bo zdecydowałem się jeździć bez zabiegu i muszę swoją pracę wykonywać jak najlepiej. Generalnie nie narzekam i wydaje mi się, że te moje występy są całkiem dobre. Jeśli chodzi o trening w Rzeszowie to mogę powiedzieć jedno: trening czyni mistrza. To było bardzo trudne spotkanie, bo cała drużyna z Leszna jest w rewelacyjnej formie i dzisiaj to pokazała. Ciężko powiedzieć, czy to był mecz z przyszłymi mistrzami Polski, ale na tę chwilę tak to wygląda.