Ostatni mecz ligowy mojej Staleczki był 28 czerwca. Gorzów na swoim torze podjął drużynę GKM Grudziądz padł wynik 53-27. Tylko w tym wypadku nie wynik była najistotniejszy a zupełnie co innego. Mianowicie zachowanie kapitana gorzowskiej Stali Krzysztofa Kasprzaka.
,,Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,mmm, orły, sokoły, herosy?! Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów'' jak spiewała Danuta Rinn
Przypomnę, że przed biegami nominowanymi Kasprzak walnął focha. Obraził się na trenera o to, że ten w biegu 14 puścił Adriana Cyfera i Bartka Zmarzlika. W sumie nie pierwszy raz KK tak się zachował. W spotkaniu z Unią Tarnów był również oburzony, że w biegu nominowanym pojechał Linus Sundstroem. Podobna sytuacja miała miejsce w 2012 roku poszło wtedy o MJJ. Kapitan Stali ma wybuchowy charakter, nie raz to pokazał. No ale czy taka postawa przystoi kapitanowi? Absolutnie nie chcę tu nikogo hejtować. Rozumiem to, że w tym sezonie KK nie jest tym z sezonu 2014, ale mimo wszystko nie upoważnia go to do takiego zachowania. Uprzedzę sugestie innych kibiców typu: ,,jak zdobywał wam komplety, to na rękach nosiliście'' Dla mnie jako kibica liczy się nie tylko wynik na torze, ale przede wszystkim pokora, której niestety temu panu brakuje. A szkoda, bo kibice bardziej szanują skromnych, pokornych zawodników niż takich bez tych bardzo istotnych cech. Rozumiem trochę oburzenie Vice Mistrza Świata, bo każdy punkt to kasa. Czy dla ,,siana'' warto psuć swój wizerunek? Relacje z trenerem i kolegami z toru?
Gdzie trzech się bije, czwarty korzysta. 5 lipca po 31 latach w Gorzowie Wielkopolskim odbył się turniej Indywidualnych Mistrzostw Polski. Indywidualnym Mistrzem Polski 2015 został Maciej Janowski. Tego raczej nikt się nie spodziewał. Magic nie był faworytem tego spotkania, zresztą nie wygrał żadnego biegu w części zasadniczej, w półfinale przegrał jedynie z Gapińskim. Zaskakujące jest to, że wygrał ten najważniejszy, najistotniejszy bieg, który dał mu Mistrza Kraju. No cóż niestety regulamin jest taki, a nie inny. Choć też do końca nie wiem, jak bym patrzyła na, to gdy by mój faworyt był na miejscu Janowskiego, pewnie problemu by nie było. To w sumie też jest sztuka wygrać i zdobyć zacny tytuł. W tym wszystkim szkoda mi tylko Bartka Zmarzlika. Chłopak miał najwięcej punktów. W finale popełnił błąd, zajął się Kołodziejem, który w według Bartka był jego najgroźniejszym rywalem. Niestety ten błąd pozbawił go Mistrzostwa. Junior Stali przed tym spotkaniem, przyznał, że nie czuje się faworytem, podchodził do tego raczej na luzie. Gorzowscy kibice mogą czuć nie dosyt, z drugiej strony należy się cieszyć, Tomek Gapiński otrzymał brąz. Zapala się iskierka nadziei, że skoro potrafił rywalizować z najlepszymi, to może w lidze da rade? Ten wybór należy pozostawić trenerowi, to on wie lepiej. Co do reszty zawodników. Janusz Kołodziej był tylko ,,gorszy'' o jeden punkt od Zmarzlika. W finale zajął to niewdzięczne czwarte miejsce.
Ostatnie wydarzenie, które przykuło moją uwagę to SEC w Landshut, konkretniej wykluczenie Tomasza Golloba z biegu finałowego. Tomasz Gollob, najlepiej wyjechał sprzed taśmy. Polak odjechał nieco w prawą stronę i zahaczył o przednie koło Nickiego Pedersena. Duńczyk upadł na tor. Marek Wojaczek postanowił, że wykluczy z powtórki Tomasza Golloba. Sytuacja budzi dosyć sporo kontrowersji. Polak jechał wyraźnie z przodu, wiec to on dyktował warunki, fakt poszerzył nieco tor jazdy no ale czy to był wystarczający powód do tego, aby wykluczyć Golloba? Czy nie dało się zrobić powtórki w czteroosobowym składzie? Marek Wojaczek kojarzy mi się najbardziej z lubuskimi derbami z 2012 roku. Kiedy we Wrocławiu zmarł Lee Richardson, arbiter postanowił, że nie ma sensu przerywać zawodów, należy jechać dalej. Nie chciałabym być na miejscu sędziego ani w jednym, ani w drugim wypadku.
Moja babcia mawiała ni w rządzie, ni w sądzie, ni w kościele sprawiedliwości nie ma!