Trener gości Robert Kempiński podkreślał, że postawa seniorów będzie kluczem w meczu przeciwko Tarnowianom. Juniorzy, dobrze by było, aby dorzucili cenne oczka do ogólnej puli punktów. Ku zaskoczeniu wygrali oni swój bieg juniorski, przywożąc za plecami parę Koza-Madej. Mimo tego, że zawodnicy broniący żółto-niebieskich barw walczyli, podejmowali trud ścigania się na Jaskółczym Gnieździe wynik jest bardzo bolesny. Ciągle brakuje jakiejś ikry.
Początkowe biegi to festiwal podwójnych zwycięstw. Sytuacja utrzymała się aż do biegu czwartego. W nim padł pierwszy remis. Kolejne wyścigi toczyły się w podobnym tonie z korzyścią dla jednej bądź drugiej drużyny. Ciekawa sytuacja miała miejsce w biegu siódmym, kiedy to ciekawy pojedynek stoczyli między sobą wychowankowie z Grudziądza – Krzysztof Buczkowski i Artur Mroczka, walcząc o dwa oczka. Ostatecznie z klasycznych nożyc zwycięsko wyszedł reprezentant gości. Kolejny wyścig także przyniósł mnóstwo emocji. Mimo tego, że Ernest Koza nie wyjechał na tor (uskarżał się na bóle nogi spowodowane upadkiem podczas biegu czwartego) i został wykluczony z powodu przekroczenia dwóch minut. Trzej zawodnicy, którzy stanęli przed taśmą – Tomasz Gollob, Artem Laguta oraz Janusz Kołodziej zażarcie walczyli ze sobą o pozycję. W efekcie pierwszy do mety dojechał Rosjanin a Kołodziej na ostatnich metrach „wydarł” dwa oczka Gollobowi.
Na pochwałę pośród przyjezdnych zasługuje Artem Laguta, zdobywca 13 punktów. W ubiegłym sezonie był on zawodnikiem Unii Tarnów, w barwach której czuł się dobrze co przekładało się także na wynik sportowy. Na pochwałę zasługują juniorzy, którzy wiele krytycznych uwag pod swoim adresem przekształcili w sukces i takim sposobem Marcin Nowak i Hubert Łęgowik zdobyli sześć oczek plus bonus. Poniżej oczekiwań spisał się Rafał Okoniewski, który zdobył jeden punkt.
W drużynie gospodarzy najlepiej spisali się Leon Madsen oraz Janusz Kołodziej. Panowie zdobyli kolejno dwanaście oczek plus dwa bonusy oraz jedenaście punktów i także dwa bonusy. Na pochwałę zasługuje także Vaculik i Bjeere, którzy także zdobyli się na dwucyfrowy wynik. Piętą Achillesa w tym pojedynku byli młodzieżowcy, jednak jako, że wygranego się nie sądzi ich słaba postawa nie jest mocno istotna, przypominając, że po biegu czwartym Arkadiusz Madej na placu boju został sam.