Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Okiem kibica, czyli Anioły pokazały Mistrzom Polski ich miejsce.
 21.07.2015 21:05
,,Do celu masz niewiele tak, A gdy upadniesz Pomogę ci wstać Po prostu walcz Nie poddawaj się To może być twój szczęśliwy dzień" słowa tej piosenki mówią same za siebie. Zdecydowanie to nie był dzień Stalowców.
MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów

W zeszłą niedzielę na Motoarenie odbyła się 8 zaległa kolejka PGE Ekstraligi. Anioły zmiażdżyły u siebie Stal Gorzów 56:33. Na początku pierwsze 3 biegi wcale nie były najgorsze w wykonaniu Gorzowian. Nawet przez myśl przeszło mi, że uda nam się, chociaż zremisować i wywieść mały jeden punkt z Grodu Kopernika. W trakcie 3 biegu rozpadało, się przeszła ulewa, zagrzmiało, nawet na chwilę zabrano prąd. Szczerze jakoś ta ulewa był mi nawet na rękę, pomyślałam, że to może być okazja dla Naszych. Wiadomo, że jak spadnie deszcz, zmienia się nawierzchnia, gospodarze zazwyczaj tracą atut własnego toru. Tym razem wcale tak nie było. Wielkie brawa należą się organizatorom za to, że doprowadzili tor do stanu używalności, był bezpieczny, można było na spokojnie odjechać zawody.

 

Cóż od 4 do 8 biegu latałam po mieszkaniu jak, wściekła nie wierzyłam w to, co widzę. Dwa razy 4;2 i dwa razy 5;1. Po 8 wyścigach było 32:15. Załamałam się. Nasi mieli nie najgorsze starty, ale błądzili jak dzieci we mgle. Trener Chomski mógł zastosować rezerwę taktyczną, tylko kogo miał wystawić? Przecież nikomu nic nie szło. Przed meczem trener z Gorzowa miał ból głowy na kogo w tym spotkaniu postawić. Miejsce w składzie znaleźli Tomasz Gapiński i Piotr Świderski, odpocząć pozwolono Szwedowi Linus Sundstroem. Czy to była dobra decyzja opiekuna żółto-niebieskich? Nie wiem w sumie, nic ta zmiana nie dała. Gapa zrobił tyle, co nic. Powalczył to prawda, ale co z tego, jak w meczu liczą się punkty. Nie ma wątpliwości, że w Stali druga linia nie istnieje. Poniżej oczekiwań spisali się Bartek Zmarzlik i Niels Kristian Iversen, choć obaj zwyciężyli wspólnie jedyny bieg w tym meczu 4:2. Bartkowi i Pukowi można to wybaczyć, bo wiele razy ratowali nam tyłki. Mam świadomość tego, że nie wszyscy zawodnicy ,,kochają'' wszystkie tory. Ba każdy ma czasem prawo mieć gorszy dzień. Honor drużyny probował ratować Matej Zagar, też nie uniknął wpadek defekt i bieg 15 gdzie przyjechał przedostatni. Adrian Cyfer liczyłam, że pojedzie lepiej, zawłaszcza, że w tym biegu juniorskim mógł pokonać Oskara Fajfera, no nie udało się teraz. Wielka szkoda. Krzysztof Kasprzak to chyba jeden z lepszych meczów w jego wykonaniu. Wygrał dwa biegi i do mety dojechał jako pierwszy. Też zanotował wpadki. Osobiście mam nadzieję, że Vice Mistrz Świata wreszcie się ogarnie i wróci do dyspozycji z zeszłego sezonu. Czasem lepiej późno niż wcale.

 

 

Co do ekipy z Torunia. Nawet bez Warda są mocni. Każdy pojechał na poziomie, potrafili odnaleźć się i bez problemu radzili sobie z rywalami. O PO Toruńscy kibice mogą być spokojni. Anioły powalczą w tym roku o najwyższe cele.

 

 

Problem jest w mieście nad Wartą. Faza zasadnicza dobiega końca i raczej ciężko będzie powalczyć o medale. Niestety, ale teraz bokiem wychodzi ,,złotego składu się nie zmienia''. No cóż należy czekać na lepsze czasy. Zostaje nam tylko nadzieja, że za rok będzie już tylko lepiej.

Podobał Ci się ten artykuł?
Daj plusa autorowi, by zwiększyć jego szanse na nagrodę!
Aktualna ocena: 0
Aleksandra Gucia (za: informacja własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com