Prokuratura w Zielonej Górze zdecydowała się na ściganie z urzędu osób, które po tragicznym upadku Darcyego Warda w spotkaniu PGE Ekstraligi pomiędzy Spar Falubaz Zielona Góra a MRGARDEN GKM Grudziądz krzyczały w kierunku leżącego zawodnika "koniec kariery". Czynności w sprawie będzie wykonywała zielonogórska policja, a sprawa dotyczy grupki 30 pseudokibiców.
Za znieważenie żużlowca, grozi im grzywna oraz kara ograniczenia wolności.
- Należało się spodziewać takiej reakcji prokuratury oraz policji, bo to co się działo uwłacza ludzkiej godności, uderza odrazą oraz niesmakiem. Potraktowanie Darcyego było niegodne człowieczeństwa i zupełnie niezrozumiałe. Po meczu z Wrocławiem musiałem powiedzieć co myślę, jako Robert Dowhan. Czułem, że muszę publicznie wyrazić swoje stanowisko i miałem odwagę publicznie się wypowiedzieć, bo to co się działo zaszło za daleko, czara goryczy się przelała. Docierały do mnie sygnały, listy do klubu, do prezydenta trafił również taki list oraz do urzędów, w którym jest wyraźny sprzeciw takiemu chamskiemu i niegodnemu zachowaniu na stadionie.
Nie chcę kiboli na stadionie i mówię im stanowczo NIE. Jako pierwsi w kraju uruchomiliśmy strefę Falubaziaka, która została doskonale przyjęta. Tymczasem słyszę określenia "pikniki”. Tak, jestem takim "piknikiem” i nie wstydzę się tego, bo żużel to wielkie rodzinne święto, na którym mamy się świetnie bawić. Od kiboli odwrócili się inni kibice na stadionie i dali temu wyraz kiedy wyszli zostawiając ich samych na trybunie K. Odeszli od nich żużlowcy, zupełnie spontanicznie z pogardą przeszli obok kiboli na trybunie K i poszli do prawdziwych kibiców, którzy chcą im kibicować i robią to w kulturalny sposób oraz w sportowej idei. Strasznie źle został potraktowany Darcy Ward, który jeździł dla na i uratował nam utrzymanie w ekstraklasie, a tymczasem ktoś cały czas próbuje to podważyć. Lubię dialog, ale jak jest z kim rozmawiać. Sport ma nieść pozytywne emocje zdrowej rywalizacji i dopingu na najwyższym, kulturalnym poziomie. Tymczasem niektórym wymknęło się to spod kontroli - skomentował sprawę Robert Dowhan.