Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Woffinden o krok od mistrzostwa (zapowiedź Grand Prix Polski w Toruniu)
 02.10.2015 20:35
W ostatnich trzech sezonach żużlowego Grand Prix, Toruń był ostatnim przystankiem elity w drodze po tytuł najlepszego żużlowca na świecie. Tym razem Motoarena będzie gościła zawodników cyklu w przedostatniej rundzie, ale także i teraz możemy poznać na tym najpiękniejszym stadionie żużlowym świata nowego mistrza.
Tai Woffinden może stać się jutro trzecim Brytyjczykiem, który wywalczył dwa złote medale w IMŚ. Dwukrotnie żużlowym światem władali Freddie Williams (1950 i 1953) i Peter Craven (1956 i 1962), triumfujący w jednodniowych finałach rozgrywanych na słynnym londyńskim Wembley. Teraz do tego zacnego, ścisłego grona brytyjskich czempionów dołączyć może wychowany na australijskich plażach w Perth, miłośnik sportów ekstremalnych i oryginalnych tatuaży. Jegomość ze Scunthorpe, który po stracie ukochanego taty Roba diametralnie zmienił podejście do sportu i który postanowił podporządkować wszystko temu, by móc zostać najlepszym na świecie i zadedykować sukces ojcu. Przed dwoma laty udało się to Woffindenowi po raz pierwszy i teraz wszystko wskazuje na to, że dokona tego po raz drugi - zaledwie w wieku 25 lat. Uczyniłoby go to drugim najmłodszym podwójnym indywidualnym mistrzem świata w historii „czarnego” sportu - tuż po Barrym Briggsie z Nowej Zelandii, który po raz drugi osiągał żużlowy Olimp w wieku ledwie 24 lat w 1958 roku. A jakże… na Wembley, w stolicy Zjednoczonego Królestwa.
 
Tai ma w tej chwili aż 25 punktów przewagi nad Gregiem Hancockiem i jeśli odjedzie w Toruniu solidne zawody i nie straci więcej niż 3 punktów do Amerykanina, to do Melbourne poleci odprężony, szczęśliwy, tak by móc cieszyć kibiców efektownym wheelie po każdym z biegów na Etihad, a po wszystkim w obecności przepięknej Faye przespacerować się po malowniczych plażach miasta, które corocznie w styczniu gości najlepszych tenisistów globu i które podobnież jest najlepszym miastem do życia na świecie. Brytyjczyk ma tym samym szansę powtórzyć wyczyn Tony'ego Rickardssona, który w 2002 roku na ostatnią rundę do Australii także pofrunął pewny tytułu - piątego w karierze. Z tym, że szwedzki mistrz wyruszył wówczas w podróż do oddalonego o 700 kilometrów na wschód Sydney na nadzwyczajny obiekt Stadium Australia, który był główną areną Letniej Olimpiady w roku 2000.
 
Aktualny czempion Greg Hancock wciąż jednak śni o obronie mistrzowskiej korony. „Grin”, przed rokiem odbierał w Toruniu zasłużone gratulacje za swój trzeci tytuł w karierze, teraz sam może je składać Woffindenowi. Kalifornijczyk wie, że tylko kataklizm mógłby odebrać jego młodszemu koledze triumf w cyklu, dlatego wydaje się, że Greg, który odjedzie jutro swój 190 turniej GP, winien skupić się na obronie pozycji drugiej. Za jego plecami czai się, bowiem znamienita dwójka przedstawicieli kraju Hamleta - Nicki Pedersen i Niels Kristian Iversen. Pierwszy z nich po nieudanym występie przed tygodniem na sztokholmskiej Friends Arenie traci do Hancocka już 13 punktów, co przy doskonale spisującym się ostatnio Amerykaninie wydaje się być doprawdy sporą stratą. „PUK” natomiast ani na chwilę nie porzucił marzeń o wywalczeniu drugiego medalu w życiu i dzięki udanemu startowi w stolicy Szwecji spogląda na starszego rodaka, tracąc do niego w obecnej chwili 10 „oczek”. Pedersen podbudowany jednak wywalczonym w minioną niedzielę pierwszym złotym medalem w polskiej lidze, a także mający w pamięci czerwcowy triumf w Toruniu w zawodach SEC, nie zamierza oglądać się za siebie, mając jeszcze nadzieję na „złapanie” Hancocka i zdobycie srebra.
 
Fatalnie zaprezentował się w Sztokholmie Matej Zagar, któremu wymyka się z rąk szansa wywalczenia pierwszego krążka w karierze. Słoweniec na dodatek nigdy nie ukrywał niechęci do jazdy na Motoarenie i wydaje się, że jego położenie w rywalizacji o końcowe podium jest niezwykle skomplikowane. Na dodatek do Zagara zbliżyli się niebezpiecznie Jason Doyle i Maciej Janowski, którzy bardzo dobrze radzili sobie podczas skandynawskiej eliminacji. Australijczyk był w tym sezonie ligowym w Polsce zawodnikiem KS Toruń i miał okazję często pokonywać kolejne okrążenia Motoareny, ale wydaje się, że „Doyley” niekoniecznie notował na swoim domowym torze zadowalające wyniki i znajomość toruńskiego owalu nie musi być wcale być jego atutem. Janowski natomiast już dwukrotnie miał okazję rywalizować w Toruniu podczas zawodów GP i dwukrotnie spisał się przyzwoicie. Po finale w Sztokholmie apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i tym razem „Magic” chciałby stanąć na podium, po raz trzeci w sezonie i pierwszy raz na turnieju w Polsce. Ten niezwykle szybki na starcie i do bólu inteligentnie jeżdżący w lewo chłopak, podbudowany na dodatek triumfem w Elite League - w której notabene odegrał kluczową rolę - naprawdę może dokonać jutro wielkich rzeczy.
 
Trzy lata temu świętował mistrzostwo, dzisiaj walczy o miejsce w najlepszej ósemce. Od momentu wywalczenia złotego medalu wiele się zmieniło w życiu Chrisa Holdera. Ciężkie kontuzje, utrata sporej dozy pewności siebie, wielki dramat przyjaciela… Australijski technik z Sydney zaliczył paskudny występ przed tygodniem i teraz chce wykonać kangurzy skok w górę klasyfikacji przejściowej. Holder nigdy nie stanął w Toruniu na podium, pomimo największego doświadczenia z jazdy na obiekcie przy ulicy Pera Jonssona spośród wszystkich uczestników sobotniej zabawy. Tylko raz znajdował sposób na awans do finału dnia, właśnie wtedy gdy był już na tronie, przed trzema laty. Jadąc po pewną wygraną zdefektował mu jednak motocykl - ten sam, który chwilę wcześniej zapewnił mu złoty medal.
 
Nadziei na wyszarpanie miejsca, gwarantującego zachowanie miejsca w nowym sezonie nie porzucili dwaj Dunowie: Michael Jepsen Jensen i Peter Kildemand. „Liglad” nie ma miłych wspomnień z toruńskich zawodów światowej elity, bowiem przed rokiem już na drugim okrążeniu pierwszego biegu został staranowany przez Fredrika Lindgrena, opuszczając stadion ze złamanym obojczykiem i potwornym bólem głowy. Kildemand debiutuje w sobotni wieczór podczas GP na Motoarenie i po tym jak wściekły opuszczał Friends Arenę, gdy lekko trącił w półfinale Chrisa Harrisa, kończąc turniej wykluczeniem, zamierza przedłużyć swoje szanse na awans do czołowej ósemki i do Australii chce lecieć z nadziejami na niewątpliwy sukces. Przed „Pająkiem” do wykonania jednak dwie szalenie trudne misje.
 
W porównaniu z ubiegłym sezonem na przeciwnym biegunie jest Krzysztof Kasprzak. Reprezentant Polski rok temu dwukrotnie stawał na podium podczas toruńskiego święta żużla. Wpierw odbierając puchar za triumf w zawodach, trzecich w życiu i drugich w ojczyźnie, a następnie odbierając srebrny medal za tytuł wicemistrzowski, stając się szóstym Polakiem w historii, który stanął na podium IMŚ. Dzisiaj, mający najsłabszy sezon w seniorskiej karierze wychowanek Unii z Leszna chce już tylko godnie zaprezentować się polskim fanom i wreszcie przebić się do fazy półfinałowej, do której udało mu się w tegorocznym serialu GP dotrzeć tylko raz - podczas niezbyt porywających zawodów w fińskim Tampere.
 
Publiczność na własnym podwórku zamierza zachwycić Paweł Przedpełski, który po raz pierwszy wystąpi z dziką kartą w zawodach GP. Ten niezwykle utalentowany, czyniący systematycznie postępy, uwielbiany przez kibiców w swoim mieście 20-latek przed rokiem miał już okazję wystąpić w trzech biegach, zastępując kontuzjowanego Jepsena Jensena. Przedpełski zdążył jednak pokazać próbkę swoich możliwości, wygrywając w świetnym stylu w debiutanckim starcie z kolegą klubowym Chrisem Holderem. „Pawełka” czeka jednak nie tylko ekscytująca batalia z rywalami, ale i niestety z bólem lewej dłoni, która ucierpiała podczas ostatniego ligowego meczu w Tarnowie po starciu z pochodzącym z Żarnowicy Martinem Vaculikiem. Wobec problemów zdrowotnych torunianin nie wziął udziału w piątkowej sesji treningowej.
 
Rezerwę toru stanowić będą przyszli stali uczestnicy serialu GP, którzy wywalczyli w kapitalnym stylu awans do elity przed niecałym miesiącem w Rybniku, zajmując dwie czołowe lokaty w turnieju Challenge. Piotr Pawlicki i Bartosz Zmarzlik już po raz ostatni będą przyglądali się zmaganiom najlepszych w roli rezerwowych. W przyszłym roku to oni będą bawić publiczność jazdą na pełnych prawach podczas wszystkich turniejów, także i na toruńskiej Motoarenie.
 
Lista startowa GP Polski:
 
1. Maciej Janowski (Polska) #71
2. Peter Kildemand (Dania) #19
3. Chris Harris (Wielka Brytania) #37
4. Michael Jepsen Jensen (Dania) #52
5. Tomas H. Jonasson (Szwecja) #30
6. Chris Holder (Australia) #23
7. Tai Woffinden (Wielka Brytania) #108
8. Paweł Przedpełski (Polska) #16
9. Krzysztof Kasprzak (Polska) #507
10. Andreas Jonsson (Szwecja) #100
11. Jason Doyle (Australia) #69
12. Nicki Pedersen (Dania) #3
13. Matej Zagar (Słowenia) #55
14. Niels Kristian Iversen (Dania) #88
15. Greg Hancock (USA) #45
16. Troy Batchelor (Australia) #75
 
17. Piotr Pawlicki (Polska) #17
18. Bartosz Zmarzlik (Polska) #18
 
Sędzia: Krister Gardell (Szwecja)
Prezydent Jury FIM: Anthony Steele (Wielka Brytania)
Początek: godzina 19:00
Transmisja: Canal+ (od godziny 18:30)
Tomasz Janiszewski (za: opracowanie własne)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (4)
10 lat temu
Krzysztofie, Macieju, Pawle życzę Wam powodzenia tj. finału i zwycięstwa..MA w Toruniu sprzyja Polakom na SGP..od pieciu lat co roku są Polacy na podium , 3x było po dwóch a 2x po jednym. Powodzenia
  Lubię
  Nie lubię
10 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Konto usunięte
brawo dla wszystkich kolesi z ambicjami walki o najwyższy cel w sporcie! GP na etapie turniejów, całej historii i eliminacji oddziela sportowców od wyrobników, bo często ci z predyspozycjami, z ewidentnej czołówki, olewają czynnik sportowy... Darcy by tam walczył gdyby tylko mógł prowadzić motocykl... to było jego marzenie... wielu żużlokom z potencjałem brakuje tej cechy niestety
Tak tak,- Darcy by walczył bo to był walczak nad walczakami..miał ambicje ku zwycięstwu a nie pojechaniu żeby zaliczyć SGP, Darcy stawiał sobie wysoko poprzeczkę! Trzymaj sie Darek..pewnie bedziesz ogladać SGP w Toruniu!
  Lubię
  Nie lubię
10 lat temu
Powodzenia!
  Lubię
  Nie lubię
10 lat temu
Konto usunięte
brawo dla wszystkich kolesi z ambicjami walki o najwyższy cel w sporcie! GP na etapie turniejów, całej historii i eliminacji oddziela sportowców od wyrobników, bo często ci z predyspozycjami, z ewidentnej czołówki, olewają czynnik sportowy... Darcy by tam walczył gdyby tylko mógł prowadzić motocykl... to było jego marzenie... wielu żużlokom z potencjałem brakuje tej cechy niestety
  Lubię
  Nie lubię
+2
© 2002-2024 Zuzelend.com