- Pierwszego dnia obozu specjalnie dla chłopaków zorganizowałam zajęcia aktywne i trochę z przymrużeniem oka, zajęcia integracyjne, czyli szereg zadań i zabaw, gdzie liczyłam na ich kreatywność, otwartość, na ich logiczne myślenie i bardzo dużą współpracę między nimi. Aż przede wszystkim zajęcia, które mają za zadanie budować między nimi bardzo pozytywne relacja, relacje głębokiego zaufania, które później się przełożą na ich współpracę w parkingu i na torze.
Odeszliśmy od sztampowego programu, gdzie psycholog mówi: co to jest stres, jak sobie z nim radzić, jak w sobie wytworzyć motywacje i tak dalej. Tutaj obraliśmy strategię, że skoro są nowi zawodnicy, trzeba trochę ich jak by bardziej połączyć i wypracować jak najlepszą komunikację i współpracę między nimi, więc taka forma zajęć jak najbardziej przypadła im do gustu i nawet je dzisiaj przedłużaliśmy, co świadczy, że im się po prostu bardzo podobało. Wspólnie z zarządem i sztabem szkoleniowym uznaliśmy, że skoro tutaj zaczynamy to najbardziej naturalną i dalszą formą współpracy i kontynuowania tego, to będą zajęcia przed każdym meczem, czy to wyjazdowym, czy to u siebie. Jest jeszcze kilka projektów, nad którymi pracuje, żeby ulepszyć jakość funkcjonowania zawodników na stadionie, ale to już takie moje wewnętrzne prace z zarządem, które też mam nadzieję zwieńczyć sukcesem.
Chłopacy się śmiali, aż do łez. Naprawdę każdy z sobą współpracował. Nie było żadnych barier, czy to na zasadzie młodszy, czy starszy, czy to na zasadzie nawet barier językowych. Więc tutaj to jest najważniejsze, że absolutnie nie mogę stwierdzić, że ktoś kogoś nie lubił. Zresztą chłopacy mają plan dnia wypełniony od godziny 7:30 do późnych godzin wieczornych i są cały czas razem. Więc gdy by ktoś się nie lubił, to naprawdę dałoby się to zauważyć, zaobserwować, bo nie da się udawać 24 na dobę - zakończyła Julia Chomska.