Bracia Pawliccy w piątkowym pojedynku rywalizowali w meczu pomiędzy Fogo Unią Leszno a Stalą Gorzów. Młodszy z klanu ? Piotr reprezentował barwy miejscowej drużyny, natomiast Przemysław przyjechał do Leszna jako gość z Gorzowa ? Wcale się nad tym z Przemkiem nie zastanawialiśmy, że będziemy walczyć przeciwko sobie. Był to dla nas mecz jak każdy inny. Już się przyzwyczailiśmy do tego, że jeździmy w innych drużynach. Gorzów był dzisiaj lepszy i gratulacje dla nich. My natomiast musimy jeszcze popracować ? przyznał po piątkowym meczu młodszy z braci Pawlickich.
Piotr Pawlicki był jednym z najsłabszych ogniw w zespole prowadzonym przez Adama Skórnickiego i Romana Jankowskiego. Zawodnik dla którego sezon 2016 będzie pierwszym w gronie seniorów w meczu inauguracyjnym wywalczył zaledwie cztery punkty - Szczerze mówiąc nie wiem co się stało. Mój występ był bardzo słaby i większości to ja zawiodłem drużynę. Przegraliśmy przez to, że to ja zdobyłem mało punktów. Tak już to bywa, raz się jest na wozie, a raz pod nim. Muszę popracować nad sprzętem, żeby był on przede wszystkim szybszy. Od kiedy zacząłem trenować w tym roku mam wrażenie, że mój sprzęt nie jadzie tak jak powinien. Nie chciałbym zwalać wszystkiego na sprzęt, bo wina zawsze leży po dwóch stronach. Zawsze czułem się szybszy przynajmniej w Lesznie. Dzisiejszy mecz w moim wykonaniu był bardzo słaby. Muszę popracować nad tym by kolejne mecze były tylko lepsze. Jeżeli będę najsłabszym ogniwem drużyny i nie będę mógł wystąpić w kolejnym meczu oczywiście to zrozumiem.
Nowością w tegorocznych rozgrywkach ligowych są mecze rozgrywane w piątki. Dla Piotra Pawlickiego nie ma większej różnicy w jaki dzień tygodnia musi rywalizować w zmaganiach PGE Ekstraligi - Piątkowe mecze są dla nas jak niedzielne. Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że mecze z reguły rozgrywane były w niedziele. Dzisiejszy dzień przebiegał mi tak jakby to była niedziela. Nie ma dla mnie większej różnicy w jaki dzień rozgrywane są mecze. Myślę, że może nie piątki, ale na pewno soboty będą bardziej korzystne dla kibiców, zawsze będą mieli niedzielę dla siebie.
Młodszy z barci Pawlickich uważa, że tor w początkowej fazie zawodów był twardy i śliski, a później nieco się przesuszył. Piotr Pawlicki twierdzi, że leszczynianie muszą wreszcie znaleźć atut własnego toru - Gorzowianie nie mieli większych zastrzeżeń do przygotowania toru. Słyszałem, że przeciwnicy twierdzili, że tor jest dobrze przygotowany, ale został trochę za bardzo polany. Na początku tor był twardy i śliski, później stał się on bardziej suchy i jechało się na nim nieco lepiej. Musimy znaleźć atut własnego toru, bo od kilku lat mamy mały problem. Wyniki są na styku, a mimo wszystko powinniśmy posiadać atut własnego toru.