- O 13 będę na ślubie w kościele i poprowadzę swoją córkę do ołtarza. Po ceremonii wsiadam do auta i jadę na spotkanie do Rybnika. Następnie po meczu wrócę jeszcze na wesele trochę potańczyć. Szkoda, że tak to wypadło, ale takie jest życie. Taki termin został ustalony i trzeba się do tego dostosować. Nie ma za bardzo opcji, żeby odjechać ten mecz w innym dniu. Pojedziemy w sobotę, a to też ukłon w stronę kibiców i trzeba się też im podporządkować. Już przed sezonem wiedziałem, że taka sytuacja będzie, bo w niedzielę przecież jeszcze do Poznania jedziemy. Natomiast do Opola nie jest tak daleko, więc bez problemu wszystko ogarnę - mówi Żyto.
Sporo na głowie trenera nie oznacza, że nikt nie będzie miał kontroli nad sytuacją w Rybniku. - W piątek tutaj na miejscu wszystko będzie nadzorował kierownik drużyny. Specjalnie przełożyliśmy trening z Włókniarzem na środę, ponieważ w czwartek prognozują opady, a chcemy jeszcze potrenować na naszym obiekcie. Z kolei w piątek jest tutaj mecz piłki nożnej, dlatego też nie możemy w ten dzień wyjechać na tor - dodaje trener.
W zeszłym tygodniu sporą ilość wody przyjał tor przy G72, co negatywnie wpłynęło na jego stan. - Od początku tygodnia solidnie pracujemy nad tym torem, żeby na środowy sparing z Włókniarzem i oczywiście sobotę był odpowiednio przygotowany. Póki co wygląda to dobrze. Po treningu od razu będziemy go ubijać, żeby ewentualne deszcze mu nie zaszkodziły - zapewnia Piotr Żyto. My mamy nadzieję, że tym razem pogoda nie pokrzyżuje nam planów i obejrzymy pierwsze prawdziwe emocje w tym roku na G72, a trener będzie miał same miłe wspomnienia po tym weekendzie.