W czwartek Kenni Larsen w wyniku postrzału w głowę trafił w stanie ciężkim do szpitala. Oświadczenie dot. tamtego zdarzenia oraz stanu zdrowia zawodnika wydała jego rodzina
Jesteśmy wdzięczni za wsparcie dla nas w tym trudnym momencie. Brakuje nam słów, żeby opisać to, co czujemy, czytając te wszystkie ciepłe słowa - niestety nie daliśmy jeszcze rady przeczytać wszystkich. Mamy nadzieję, że Kenni niedługo się obudzi i również będzie mógł je przeczytać. Z pewnością byłby Wam ogromnie wdzięczny widząc, jak wiele osób trzyma teraz za niego kciuki.
O wypadku nie wiemy na pewno nic poza tym, że to był wypadek. Kula przeszyła jego skroń na wylot. Mimo, że operacja przebiegła zogdnie z planem, ciśnienie mózgowe zaczęło niebezpiecznie rosnąć i już następnego dnia trzeba było przeprowadzić kolejną operację, by usunąć płyny powodujące obrzęk mózgu. Ten zabieg również się udał - niestety dzisiaj powiedziano nam, że wdało się zakażenie, które szybko się rozprzestrzenia. Ustalenie źródła zakażenia zajmie kilka dni.
Kenni nadal przebywa w śpiączce. Jego stan jest bardzo ciężki. Modlimy się o to, by Kenni to wytrzymał i wierzymy w to, że tak będzie, bo on nigdy się nie poddawał. Nie wyobrażamy sobie życia bez niego.
Raz jeszcze dziękujemy,
Rodzice oraz rodzeństwo Kenniego.
[dop. TJ] - Najnowsze informacje o stanie zdrowia Kenniego Larsena mówią o ustąpieniu infekcji i poprawie zdrowia zawodnika.