Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Piotr Pawlicki: Polska publiczność jest najlepsza
 15.05.2016 11:53
Piotr Pawlicki to bez wątpienia największym pechowiec Grand Prix Polski. Zawodnik leszczyńskiej Unii aż trzy razy zapoznawał się z nawierzchnią warszawskiego toru. Po zawodach zawodnik uskarżał się na ból nogi i był mocno poobijany. Kadrowicz zapowiedział, jednak, że w niedzielę chce bronić narodowych barw podczas meczu Polska - Reszta Świata.
Nawet w tak niebezpiecznym i nieprzewidywanym sporcie jak żużel rzadko zdarza się tak, aby jeden zawodnik trzy razy brał udział groźnie wyglądających upadkach w tych samych zawodach. Tym pechowcem był Piotr Pawlicki podczas rozegranego na PGE Narodowym w Warszawie Grand Prix Polski. - Tak bywa. Ten sport ma to do siebie, że nie zawsze wygrywa się start i jedzie do przodu. Czasami trzeba powalczyć kosztem zdrowia.  Każdy z chłopaków, którzy są w tym cyklu, wydaje mi się, że tak samo by postąpili jak ja - powiedział tegoroczny stały uczestnik tego elitarnego cyklu.
 
Pierwszy wypadek Piotra Pawlickiego miał miejsce w wyścigu dziewiątym. Serca publiczności zadrżały mocno, kiedy żużlowiec opuścił tor w karetce. Zawodnik zdecydował się jednak kontynuować zawody i kibice zobaczyli Polaka ponownie na torze. - Przy moim pierwszym upadku trochę chłodnej głowy zabrakło. Mogłem spokojnie dojechać do mety i przywieźć jeden pewny punkt. Poczułem jednak, że się zbliżam do Iversena. Przy okazji dostałam szprycą i nie do końca wszystko widziałam. Motor mnie wyciągnął i uderzyłem w bandę. Gdy próbowałem złożyć się w łuk, nie miałem haka w prawej nodze i dostałem uślizgu. Trochę było to nieprzyjemne, bo motor mnie przykrył i pozawijał. Przy okazji, mam skręconą kostką, obity piszczel i naderwane więzadła. Jest jednak okej, choć zwozili mnie z toru karetką. Myślałem, że "poszła" mi kość, bo nie czułem nogi. W ambulansie, kiedy ta noga odpoczęła było dużo lepiej i zamierzałem dokończyć te zawody.  Wiedziałam, że nic mi wielkiego nie jest, więc dlaczego miałbym nie jechać. Tym bardziej, że chciałem dokończyć te zawody przed tą wspaniałą publicznością. Miałem jeszcze nadzieję na jakąś wygraną, która mnie jeszcze trochę podniesie na duchu, ale nie ma co się załamywać.To jest sport, w którym nie zawsze się tylko wygrywa. Czasami trzeba posmakować tej goryczy porażki, zjeść trochę tego żużla i tyle - skomentował "na gorąco" młody leszczynianin.
 
Piotr Pawlicki wypadł w Warszawie gorzej niż podczas debiutu w SGP jako stały uczestnik. W Krsko zawodnik zapisał na swoim koncie osiem punktów, teraz były tylko cztery "oczka". "Piter" nie robi jednak z tego faktu tragedii, gdyż wie w czym tkwi problem jego słabszej dyspozycji. - Myślę, że wiem w czym tkwi u mnie problem. Nie mam tej prędkości, którą dysponowałem w tamtym roku. Muszę sobie z tym poradzić. Myślę, że trzeba jeszcze coś pozmieniać, poszukać i będzie dużo lepiej. Trzeba też uspokoić głowę i będzie na pewno dobrze - dodał 22-latek.
 
Młodszy z braci Pawlickich był pod wrażeniem sukcesu frekwencyjnego, jaki udało się osiągnąć organizatorem imprezy. - Każdemu dodaje własna publiczność skrzydeł. Jechaliśmy na Stadionie Narodowym, było mega dużo ludzi, ponad 50-tysięcy. Coś wspaniałego, fajne uczucie. Zawody jak zawody, bo do każdym staramy się przygotować tak samo i jechać na maksa. Ta publiczność pokazała, że polska publiczność jest najlepsza, bo nikt nigdzie nie robi takiego hałasu na stadionie. Dzisiaj chłopaków - Bartka i Macieja - ta publiczność poniosła. "Duzersa" też, bo tylko jednego punktu mu zabrakło. Gratuluję im. Ja, natomiast muszę jeszcze popracować, bo brakuje mi szybkości i chłodnej głowy. Wiem jak jest problem i mam nadzieję, że następnym razem będzie dużo lepiej. - zakończył zawodnik leszczyńskich "Byków".
 
 
 
 
Natalia Zawodna (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (2)
9 lat temu
Piotr dobrze że /;przetrwałeś ten weekend
  Lubię
  Nie lubię
9 lat temu
I to jest wypowiedź prawdziwego WALCZAKA:) Dajesz radę Piter. chciałbym, aby cała trójka utrzymała się w GP. Ale wiem, że będzie to cholernie trudne.
  Lubię
  Nie lubię
+2
© 2002-2024 Zuzelend.com