Cieszę się, że gorzowska Stal w niczym nie przypomina tej z 2015 roku, mimo że wprowadzono zmiany w składzie, do miasta nad Wartą przyszedł Przemek Pawlicki i Michael Jepsen Jensen. Obecnie Stal zasiada na fotelu lidera PGE Ekstraligi. Podopieczni Stanisława Chomskiego nie przegrali do tej pory żadnego spotkania, chodź przed nimi jeszcze długa droga, aby utrzymać pozycję lidera.
Kto jest ojcem sukcesu w Gorzowie? Tu ojców sukcesu jest wielu. Zmarzlik, który chyba jest z innej planety. To, co wyprawia w tym sezonie, to bajka. Uczestnik cyklu GP jest w świetnej dyspozycji, torpedycznie szybki. Zazwyczaj to rywale oglądają jego plecy, sporadycznie się zdarza, że w lidze przyjedzie gdzieś z tyłu. Bartek trzaska komplety. Fani czarnego sportu z Gorzowa go uwielbiają. Znajdą się jednak hejterzy, którzy tylko czekają na potknięcie Zmarzlika, niektórzy zapominają o ważnej kwestii, mianowicie F16 to jeszcze junior. On nic nie musi, tylko może. Skromny, pokorny, prawdziwy diament, czyli Bartek Zmarzlik. Kolejny z zawodników, którego postawa napawa kibiców radością i optymizmem to Krzysztof Kasprzak. Widać zmianę o 180 stopni w postawie tego zawodnika. Kasprzak powrócił, silniejszy, zdeterminowany i waleczny. Taki jaki był w 2013 roku. Tak naprawdę najbardziej jestem zadowolona z wyników Kasprzaka, bo sama przyznam, że przed tym sezonem spisałam go na straty. Tym bardziej mnie to cieszy. Zagar i Iversen są również mocnym filarem ekipy Stanisława Chomskiego. Puk czasem zaśpi na starcie, a potem dwoi się i troi, żeby dopaść rywala. Iversen jest nasz gorzowski. Tyle lat ile spędził w Stali, to się chwali. Duńczyk wiele razy mówił, że w Gorzowie czuje się jak w domu. Mimo że najemnik, ale bez niego nie wyobrażam sobie Stali. Czas na Przemka Pawlickiego, który przyszedł do Gorzowa w tym sezonie. Zdecydowanie, strzał w 10. Przemek robi punkty, walczy z rywalami. Emanuje od niego taka pozytywna energia. Niech Leszno żałuje, że oddało starszego z braci Pawlickich. Wszystko pięknie i ładnie mamy czterech liderów i Pawlickiego. Dobrze jedzie prawie cała drużyna no właśnie prawie.... Bolączką Stali jest Michael Jepsen Jensen, trener tłumaczy, że MJJ ma problemy sprzętowe, ciągle testuje, szuka. Do tej pory jakoś nie widać, żeby znalazł coś odpowiedniego. Czas się kurczy, mam tylko nadzieje, że Liglad, szybko się obudzi. Złośliwi twierdzą, że Jepsen to Sundstroem, tyle tylko, że za dużo większe pieniądze. Poczekamy i zobaczymy co dalej. Adrian Cyfer stara się, jednak nie zawsze mu to wychodzi. Chcieć nie zawsze oznacza móc. Junior mimo skromnego budżetu radzi sobie w miarę. Co prawda to jego ostatni rok w najwyższej klasie rozgrywek i też musi coś pokazać. Wierzę, że Adrian podoła i nie raz miło nas zaskoczy.
Według mnie największe słowa uznania należą się Stanisławowi Chomskiemu. Doskonale pamiętam, jak dowiedziałam się, że Piotr Paluch już nie będzie pełnić funkcji trenera żółto-niebieskich. Byłam wówczas bardzo wściekła. Pierwsza chciałam lecieć na Jancarza i organizować protest. Teraz patrząc na to, z perspektywy czasu wiem, że byłam w błędzie. Piotr Paluch świetnie dogaduje się z młodzikami. Efekty już widać, młodzi Stalowcy świeżo po licencji mają już małe sukcesy. Chociaż by złoto w MDMW.
Obecny szkoleniowiec ekipy z Gorzowa zrobił kawał dobrej roboty, ogarnął drużynę, wprowadził atmosferę, która jak by nie patrzeć, jest bardzo ważna. Dla zawodników jest autorytetem. Stal posiada atut własnego toru, mimo kapryśnej aury Chomski z pomocą Gały robi świetne tory. Wyniki mówią same za siebie. Zawsze podchodzi z szacunkiem do rywali. Jestem pod wrażeniem tego, co zaobserwowałam w zeszłą niedzielę w meczu z Lesznem. Po 10 biegu zawodnicy gorzowskiej Stali zaczęli się gubić i tracić punkty. Co zrobił trener? Zwołał zebranie. Porozmawiał z zawodnikami i efekty były widoczne. Jest atmosfera, są wyniki. Duże brawa.
Funkcję trenera mentalnego pełni Julia Chomska, która dba o psychikę zawodników. W środowisku kibiców żużlowych istnieje przekonanie, że najważniejszy jest sprzęt, potem umiejętności a psychika prawie wcale się nie liczy. Otóż nie. Psychika jest bardzo ważna. Dlatego psycholog pomaga zawodnikom. Jest obecna przed każdym meczem, prowadzi ćwiczenia, które pomagają w koncentracji i w walce z presją, która w tych czasach jest ogromna.
Duet tata i córka bardzo dobrze zarządzają gorzowską Stalą.
Fani speedwaya z miasta nad Wartą, często mimo nadal trwającego sezonu już wieszają sobie medale. Na różnych forach można przeczytać: ,, w tym sezonie Stal w koronie'' albo ,, złoto dla Stali'' Kibic musi wierzyć w swoją drużynę to wiadome, ale żużel to sport nieprzewidywalny uczący pokory, wstrzymajmy się i nie popadajmy w huraoptymizm.