31 lipca mija dziesięć lat od śmierci Antonina Kaspera. Jeden z najlepszych żużlowców w historii czechosłowackiego, a później czeskiego żużla zmarł w jednym z praskich szpitali, a przyczyną była choroba nowotworowa nerek. "Toniczek" był bez wątpienia zdecydowanie najlepszym obcokrajowcem w historii Start Gniezno. Z Pierwszą Stolicą Polski Czech związany był aż przez osiem sezonów (1992-1996 oraz 2000-2002). Przez ten okres wywalczył w sumie 1373 punkty, czym zapisał się w pamięci wszystkich kibiców czrwono-czarnych.
Pierwszy czeski żużlowiec, który brał udział w cyklu Grand Prix na zasadach pełnoprawnego uczestnika. Karierę żużlową zakończył po sezonie 2002. W lidze polskiej, poza Gnieznem, reprezentował także kluby z Lublina oraz Rzeszowa.
W Grodzie Lecha "Toniczek" ostatni raz pojawił się w kwietniu 2006 roku. Wtedy to z rąk ówczesnego Prezydenta Miasta Jaromira Dziela otrzymał okolicznościowy Medal Milenijny. Po śmierci żużlowca powstał okolicznościowy obelisk upamiętniający żużlowca, który obecnie znajduje się on na terenie stadionu przy ul. Wrzesińskiej 25.
?Toniczek? był wręcz legendą Startu, kimś, kto wiedział, co znaczy przywiązanie do barw klubowych. Dowodem na te słowa niech będzie chociażby anegdota, jaką kilka dni po śmierci czeskiego jeźdźca przytoczył nieżyjący już zawodnik i trener czerwono-czarnych, Leon Kujawski. - Kiedy wspominamy Kaspera, nie mogę nie opowiedzieć jednej historii z jego udziałem. Przed jednym z meczów zarząd klubu podjął decyzję, aby ze względów oszczędnościowych nie powoływać Czecha. Wtedy wykonałem do niego telefon i powiedziałem: ?Tony, pieniędzy nie ma, ale kibice, zawodnicy i ja cię potrzebujemy?. Za dwie godziny Tony oddzwonił i powiedział: ?Trener ? jestem już w drodze do Gniezna?. Tony przyjechał i wywalczył piętnaście punktów. Dla niego najważniejszy był sport, kibice, a nie pieniądze ? przedstawił były reprezentant i szkoleniowiec Startu.
Natalia Zawodna (za: inf. własna/informacjelokalne.pl)