Podczas ostatniego spotkania MRGARDEN GKM Grudziądz z ROW Rybnik doszło do sytuacji, która w Grudziądzu chyba nikogo nie dziwi. Kibice zebrani na stadionie przy ulicy Hallera 4 zaczęli oskarżać zawodników o markowane defekty i oddawanie punktów przeciwnikom. Bardzo emocjonalnie podszedł do tego Krzysztof Buczkowski, zawodnik którego bardzo lubię i cenię. Podczas wypowiedzi pomeczowych z Buczka zawsze wychodzą emocje. Mówi to co myśli co sprawia, że widać iż zależy mu na drużynie i wyniku.
Jednak historia GKMu pokazuje, że nie mamy szczęścia podczas rozgrywania zawodów o ?coś więcej?. Przykład? Rok 2014. Spotkanie z dnia 24 września przeciwko Orłowi Łódź. Z tego dnia mam tylko dwa obrazki, które odebrały nam, kibicom marzenia o Ekstralidze. Dodatkowo sama je uchwyciłam.
To maszerujący przez murawę Sebastian Ułamek, który zanotował defekt. To był przysłowiowy gwóźdź do trumny awansu. Drugi obrazek to Daniel Jeleniewski i spiker grudziądzkich zawodów Piotr Urban.
Pamiętam ten dzień jak dziś. Kibiców, którzy pospiesznie wychodzili ze stadionu. Załamanego Rafała Okoniewskiego, który był w szoku. Robert Kempiński, który stał i nie wiedział co się dzieje. Wtedy także wszyscy mówili o tym, że defekty były markowane, ktoś podsłuchał nawet rozmowę z Witoldem Skrzydlewskim. Domysłów i podejrzeń było mnóstwo. Prawda jest taka, że w najważniejszych momentach szczęście nas opuszcza.
Pisząc pracę licencjacką na temat czarnego sportu w polityce staram się rozmawiać z różnymi ludźmi, z różnych sportowych środowisk. Podczas rozmowy z Prezydentem miasta Grudziądza rozmawiałam co będzie, gdy okaże się, że nasza drużyna znajdzie się w pierwszej czwórce. Prezydent Malinowski powiedział, że w kasie miasta znajdują się pieniądze tylko na rundę zasadniczą, nic więcej. Cóż więc nam zostaje? Być może coś uda się znaleźć, jeżeli już będzie trzeba odjechać te play offy. Wydaje się jednak, że włodarze grudziądzkiego klubu nie podejmą się wyzwania aby nie stracić płynności finansowej. Grudziądz jest jednym z nielicznych ośrodków żużlowych, które słyną z wypłacalności (pomijając drobny incydent, gdy Andrzej Wiśniewski rozdawał pieniądze i sprzęt na prawo i lewo). Wydaje mi się, że nikt nie będzie ryzykował dla rozegrania kilku spotkań wypłacalności klubu. Wszystko jest polityką?
Chociaż podczas rozmowy z Senatorem Termińskim oznajmił mi, że moja teza jest fałszywa i polityka nie miesza się z żużlem, przynajmniej w Toruniu. Chyba jako grudziądzanie możemy tylko zazdrościć. Nasze miasto ostatnio skoczyło w niechlubnym rankingu najbardziej zadłużonych miast. Wiele osób staje przeciwko prezydentowi i jego polityce. Do głosu znowu dochodzi niejaki Wiśniewski. Szczerze mówiąc nieco się martwię gdy słyszę głosy, że sport powinien być sponsorowany w głównej mierze przez sponsorów, których w Grudziądzu jest jak na lekarstwo. Co, jeżeli prezydent Robert Malinowski odejdzie, a nowe władze nie będą chciały dorzucać do sportu żużlowego w mieście? Pewny spadek, a kto wie czy nawet nie upadek speedway?a w Grudziądzu przynajmniej na jeden sezon (najgorszy scenariusz).
Dlatego oskarżanie tych chłopaków o udawane defekty jest głupotą. Bo mimo tego, że Grudziądz jako miasto nie dysponuje wielkimi środkami pieniężnymi, nie mamy wielkiego sponsora. Jednak Ci zawodnicy, których mamy obecnie w składzie pokazują, że nawet z kontuzjami są w stanie pomóc drużynie i dla niej jeździć ? na przykład Tiomka podczas meczu z Gorzowem. Chcę wierzyć i wierzę, że dla tych chłopaków nie liczy się polityka a sport. Szczególnie dla Buczka, który jest wychowankiem Grudziądza a każdy kibic dałby mu ostatni grosz, byleby tylko wyremontował silnik i pędził. Wierzę w to, że mimo tego iż jutro jedziemy do jaskini smoka nasi zawodnicy pokażą waleczną postawę, a za dwa tygodnie przeciwko Unii Leszno twierdza nadal nie zostanie zdobyta. Bez względu na miejsce, które zajmiemy w tabeli.