Stal Gorzów w niedzielny wieczór pokonała na wyjeździe Betard Spartę Wrocław. Bartosz Zmarzlik po raz kolejny był silnym punktem swojej drużyny.
Wrocławianie dość niespodziewanie wysoko przegrali z zespołem Stanisława Chomskiego. Betard Sparta pokazywała się ostatnio w samym superlatywach. Aż dwudziestopunktowa zaliczka, z jaką przystąpią gorzowianie w rewanżu sprawia, że lider rundy zasadniczej jet blisko finału. - Szczerze mówiąc nie obstawiałbym takiego wyniku, ty bardziej, że jechaliśmy ten mecz na wyjeździe. Podeszliśmy do tego spotkania na spokojnie, ale mocno skoncentrowani do ostatniego biegu. Cieszę się, że się tak udało. Teraz czeka nas ciężki rewanż, bo to nie będzie z pewnością łatwy mecz - przyznał Bartosz Zmarzlik.
Na skutek dość intensywnych opadów deszczu, sędzia Krzysztof Meyze postanowił zaliczyć wynik pierwszego meczu półfinałowego po rozegraniu 13 gonitw. Mistrz świata, Tai Woffinden stwierdził na pomeczowej konferencji, że tor był bardzo niebezpieczny już po piątym biegu i spotkanie powinno został szybciej przerwane. Co na ten temat twierdzi wychowanek gorzowskiej Stali? - Powinniśmy, nie powinniśmy. Co to za teraz różnica. Nie mnie to oceniać - skomentował decyzję sędziego zdobywca płatnego kompletu.
W gonitwie dwunastej doszło do niebezpiecznej sytuacji na wyjściu z pierwszego łuku. Prowadzący Bartosz Zmarzlik popełnił błąd i podniosło mu motocykl. Sytuację na torze wykorzystał skutecznie Niel K. Iversen, który z trzeciej lokaty przedarł się na czoło stawki. Młodzieżowiec Stali dojechał do mety za plecami "Puka", jednak po wyścigu dostał od sędziego Krzysztofa Meyze upomnienie za stworzenie groźnego zamieszania na poznańskim owalu. Co tam się konkretnie stało? Czy to był błąd zawodnika czy wina zmieniającej się nawierzchni poznańskiego toru? - Z popełnionych błędów nie da się tak prosto pojechać na łuku, co nie robiłbym na motocyklu konsekwencje byłyby poważniejsze. Na torze były strasznie fałszywe miejsca i nie tylko mnie tam pociągało - wyjaśnił żużlowiec.
Za 21-latkiem żużlowy maraton. Stały uczestnik cyklu Speedway Gran Prix w przeciągu trzech dni wystąpił w trzech imprezach. W piątkowy wieczór Zmarzlik z powodzeniem rywalizował w towarzyskim meczu Polska- Dania w Lublinie, natomiast dzień później wziął udział w 64. Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie zajął drugą pozycję. W niedzielę młodzieżowiec wspomógł swój zespół w walce o finał PGE Ekstraligi, dorzucając do dorobku drużyny osiem "oczek" z bonusem. Reprezentant Polski przyznaje, że taka ilość zawodników nie powoduje u niego przesytu żużlem i nie wpływ ana jego dyspozycję. - Bardzo się cieszę z takiej ilości zawodów, bowiem każde kółko, każde zawody dają mi sporo radości. Próbujemy udoskonalać sprzęt i moją jazdę, żebym był, coraz szybszy na torze. Przy okazji wielkie podziękowania dla wszystkich sponsorów, moich najbliższych, którzy mi pomagają na co dzień i dla mojego teamu, bo wykonuje świetną pracę - zakończył Zmarzlik.
Natalia Zawodna (za: inf. własna)