W Poznaniu przed oraz w trakcie spotkania półfinałowego padał deszcz, zawody rozpoczęły się według planu, ale ostatecznie zostały przerwane po trzynastej gonitwie. Szymon Woźniak przyznał, że tor nie należał do najbezpieczniejszych, ale nienajlepszej postawy drużyny nie chce tłumaczyć nawierzchnią. Zawodnik reprezentujący barwy Betard Sparty Wrocław większy problem widzi w przegrywanych startach - Tor nie był do końca bezpieczny, ale nie możemy zwalać wszystkiego na tor. Nawierzchnia na pewno nie była w dobrej kondycji. Trzeba było się mieć na baczności. Wystarczyło spojrzeć chociażby na Taia Woffindena, kiedy z Indywidualnym Mistrzem Świata dzieją się takie rzeczy to co tu dużo mówić. Tor był trudny, ale nie chcemy się tym w jakikolwiek sposób zasłaniać. Większą naszą bolączką były starty. Ten kto nie wygrał startu zostawał z tyłu. Sparta nie wygrywała dzisiaj startów i to był największy problem zespołu.
Decyzja o przerwaniu spotkania była bardzo trudna dla wszystkich ze stron. W fazie medalowej by wynik meczu został uznany musi zostać rozegranych 12 wyścigów. Szymon Woźniak przyznał, że gdyby spotkanie nie było o tak wysoką stawę najprawdopodobniej zostałoby przerwane wcześniej - To jest bardzo złożona i skomplikowana sytuacja dla zawodników, sztabu szkoleniowego, dla sędziego, dla telewizji. Każdy tak naprawdę czuje się pod presją i ciężko tutaj wymagać jakiejkolwiek decyzji od którejś ze stron. Patrząc przez pryzmat sportowy to ten tor był dzisiaj rzeczywiście niebezpieczny. Wydaje mi się, że gdybyśmy nie jechali dzisiaj o tak wysoką stawkę to te zawody zostałyby przerwane wcześniej.
Zawodnik z Wrocławia na swoim koncie zapisał 6 punktów i bonus. Pierwsza część zawodów nie ułożyła się po myśli reprezentanta Betard Sparty Wrocław - Na pewno po takich zawodach nie będę mówił, że jestem zadowolony. W pierwszej części zawodów nie mogłem wygrać startu, a do tego miałem jeszcze zewnętrzne pola. Kiedy jedziesz z zewnętrznego pola, a pada to musisz się w niego wstrzelić żeby go wygrać. Przeszedłem na wewnętrzne pola, trochę dopasowałem motocykl i było już o wiele lepiej. Jednak nie jest to cały czas to czego bym oczekiwał. Drużynę czeka jeszcze wiele pracy przed kolejnymi meczami ? skomentował po niedzielny pojedynku Szymon Woźniak.
W opinii zawodnika meczu nie można nazwać blamażem, a awans do fazy play-off cieszy zwłaszcza, że drużyny ze względu na kontuzje nie mógł wesprzeć Maksym Drabik - Nie nazwałbym tego meczu blamażem. Obecność w play-offach bez Maksyma Drabika, powiem nie skromnie zasługuje na szacunek. Nawet gdybyśmy dzisiaj przegrali 75:15 to nikt nie może nam odebrać ambicji.
Wrocławianie podczas spotkania rewanżowego na stadionie im. Edwarda Jancarza nie poddadzą się bez walki - Jedziemy do Gorzowa powalczyć i pokazać dobry speedway. Jedziemy napsuć gospodarzom krwi, tak jak to miało miejsce ostatnio. Zobaczymy co czas pokaże, bo został nam jeszcze jeden dwumecz i to daje nam to jeszcze jedną szansę na poprawę ? zakończył Szymon Woźniak.