Głos w tej spawie zabrał trener żółto-niebieskich Stanisław Chomski:
-Nikt nie wnosił tam żadnych zastrzeżeń poza jednym, które się nagle znalazło w czasie ostatniego posiedzenia jury przed zawodami. Pan Gajewski próbował coś sugerować, że może być coś nie tak z torem, ale był sędzia i komisarz i nic nie widzieli, że jest coś nie tak. Ja nie mogę wziąć odpowiedzialności za to, co się będzie działo z torem w trakcie zawodów. To nie jest przecież jazda figurowa, gimnastyka artystyczna, czy balet. Gdzie ta ścieżka najszybsza jest z reguły przy krawężniku, to ja nic nie poradzę, taka jest nawierzchnia tego toru i teraz możemy zastanawiać się co zrobić, żeby to zmienić. Z tego, co wiem, żadnych zastrzeżeń Pan kierownik drużyny gości w czasie trwania meczu nie zgłaszał. Moim zdaniem jest to polowanie na czarownice. To jest żużel. Żużel jak mówi jazda ślizgiem kontrolowanym. Opona boksuje, stąd biorą się nierówności. Czy bezpieczne, czy nie, nie mnie oceniać, ale robienie z kogoś kozła ofiarnego już mi się nie podoba.